"Zgnilec amerykański pszczół. Obszar zapowietrzony" - tablice z takimi komunikatami w zasadzie każdego roku można napotkać przy polskich drogach. Zgodnie z zaleceniami inspektorów weterynaryjnych, ustawiane są w promieniu 3 kilometrów od stwierdzonego ogniska choroby.
Zgnilec amerykański to choroba, która w Polsce zwalczana jest z urzędu. Gdy się pojawi, pszczelarz ma obowiązek o tym poinformować, a cały dotknięty nim rój trzeba wybić. Zgnilec nie jest groźny ani dla ludzi, ani dla zwierząt innych niż pszczoły. Ale wśród tych ostatnich powoduje prawdziwy pogrom.
Bakterie Paenibacillus larvae uderzają w larwy pszczół. Zakażone larwy zamierają: zmieniają kolor z perłowo-białego na brązowy, segmentacja ich ciał zanika, pojawia się mocno nieprzyjemny zapach - gniją. Bakterie namnażają się bardzo szybko, larwy umierają w ciągu kilku dni. Z problemem walczą pszczoły robotnice, usuwające martwe czerwie - ale w ten sposób jednocześnie rozprzestrzeniają bakterię po całym ulu. Rodzina pszczela się osłabia i wymiera, a choroba łatwo roznosi się dalej. Nie ma sposobu na walkę z nią innego niż wybicie zakażonych pszczół w hodowlach - antybiotyków nie można podawać, bo przedostawałyby się do miodu. Dla pszczół miodnych to zatem wyrok śmierci, dla pszczelarzy ogromne straty.
Możliwe, że ten smutny brak alternatywy się skończy. W Stanach Zjednoczonych opracowano bowiem pierwszą w historii szczepionkę na zgnilca, a amerykański resort rolnictwa dał na nią warunkową zgodę. Szczepionkę opracowała firma Dalan Animal Health, a produkować ma ją Diamond Animal Health.
"Na całym świecie są miliony pszczelich uli i w porównaniu z innymi zwierzętami nie mają one dobrego systemu opieki zdrowotnej. Teraz mamy narzędzia do poprawy ich odporności na choroby" - mówi, cytowana przez "The New York Times", dr Dalail Freitak, pracująca nad pszczołami na austriackim Uniwersytecie Karola i Franciszka w Grazu, główna naukowczyni w firmie Dalan. To ona kilka lat temu odkryła, że pszczoły mogą nabywać odporność na choroby i przekazywać ją potomstwu. Jako pierwszy cel wybrała zgnilca amerykańskiego.
Szczepionka ma być wmieszana do mleczka pszczelego, którym robotnice karmią pszczele królowe i następnie przechodzić na rozwijające się w królowych larwy. Szczepionka nie zawiera GMO, może być stosowana w rolnictwie ekologicznym.
Decyzja amerykańskiego departamentu rolnictwa nie oznacza, że za chwilę ruszą masowe szczepienia. Warunkowa zgoda tworzy mechanizm, który przyspiesza zatwierdzanie takich szczepionek do użytku. Teraz firma Dalan ma dalej pracować nad preparatem, wykazać jego bezpieczeństwo i odpowiedni poziom skuteczności. Firma podaje, że liczy na wprowadzenie szczepionki do sprzedaży jeszcze w tym roku. Ma też nadzieję, że otworzy to też drogę dla szczepionek na inne pszczele choroby.
Pszczoły to owady kluczowe dla rolnictwa. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa zapylacze, takie jak pszczoły, ptaki i nietoperze, odpowiadają za około jedną trzecią światowej produkcji roślinnej. Kilka lat temu Greenpeace szacował, że w Polsce praca pszczół warta jest około 4,1 mld zł rocznie.