Jeżeli na liściach, kwiatach, łodydze czy owocach pomidora pojawiły się brązowe lub czarne plamy wielkości 0,5-2 mm, to jest to zła wiadomość. Oznacza to prawdopodobnie poważną chorobę. Bakteryjna cętkowatość atakuje zarówno hodowle pod osłonami jak i na otwartym gruncie. Niestety, gdy objawi się na pomidorach, nie nadają się one ani do spożycia, ani nawet do przetwórstwa. Dlatego straty finansowe dla plantatorów mogą być ogromne.
Bakteryjną cętkowatość oprócz wspominanego koloru, da się rozpoznać po wodnistej konsystencji i żółtej obwódce plamek. Prowadzą one do zamierania liści. Plamy są też lekko wzniesione i oddzielone od zdrowych tkanek. Rozwojowi choroby sprzyja umiarkowana pogoda i wilgotność. Branżowy serwis e-warzywnictwo.pl opisuje, że okres deszczowej pogody, a następnie pochmurny i chłodny dzień, jeszcze bardziej zwiększają ryzyko jej wystąpienia. Bakterie przenosić mogą zarówno krople deszczu, wiatr jak i, mogą zostać przeniesione mechanicznie podczas prac pielęgnacyjnych.
Źródłem choroby mogą być resztki roślinne pozostawione w glebie czy porażone nasiona. Co ciekawe Pseudomonas syringae - bakteria wywołująca chorobę - może zimować np. w resztkach pożniwnych na polach (w np. roślinach i chwastach), które są jej żywicielami pośrednimi. Z tego powodu może pojawić się na plantacji nawet w miejscu, gdzie nigdy nie hodowano pomidorów. Dlatego w ramach profilaktyki przed zarażeniem pomidorów radzi się m.in. zminimalizować wilgoć lub zmniejszyć zagęszczenie plantacji oraz usuwać pożniwne resztki.