Tajfun Haikui doprowadził do rekordowych opadów deszczu na terenach Chin. W najgorszej sytuacji znalazł się Hongkong. W nocy z 7 na 8 września odnotowano tam najwyższe godzinne opady deszczu od 140 lat. Inne rejony Chin także zmagały się z ogromnymi opadami. Władze wydały najwyższe ostrzeżenie o "czarnej burzy". Poza szkodami w infrastrukturze intensywne opady doprowadziły do powodzi, która umożliwiła ucieczkę ponad 70 krokodyli z jednej z hodowli w Maoming, w południowej prowincji Guangdong w Chinach.
Jak donosi BBC, część zwierząt została schwytana, niektóre zostały zabite "ze względów bezpieczeństwa", jednak wciąż dziesiątki krokodyli są na wolności. Jak przekazało Biuro Zarządzania Kryzysowego Maoming, z farmy uciekło 69 dorosłych osobników i sześć młodych. Na razie na szczęście nie zostały zgłoszone żadne incydenty ataków na ludzi, ale władze apelują o zachowanie szczególnej ostrożności przez mieszkańców. Zalecono nawet pozostanie w domach.
Służby, które są zaangażowane w poszukiwania gadów, używają m.in. sonarów. Jednak lokalizowanie krokodyli jest utrudnione przez warunki, jakie panują aktualnie w Chinach. Duża głębokość wody również nie sprzyja poszukiwaniom, a to właśnie bliżej dna mogą się ukrywać pozostałe zwierzęta.
W Maoming znajdują się jedne z największych farm krokodyli w Chinach. Zwierzęta hoduje się nie tylko ze względu na skórę, która jest pożądanym towarem dla przemysłu odzieżowego, ale także dla mięsa. Ucieczka krokodyli nie jest pierwszym tego typu incydentem w Maoming. W 2013 roku długotrwałe deszcze i powodzie doprowadziły do uszkodzenia drutów w ogrodzeniu jednej z hodowli, co umożliwiło ucieczkę około 100 trzymanym tam zwierzętom. Podobna sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku, kiedy w prowincji Syczuan jeden z hodowców zgłosił ucieczkę sześciu gadów.