Nadejście jesieni i odczuwalny spadek temperatury ma duży wpływ na owady, które poszukują schronienia do zimowania. Jednym z nieproszonych gości w naszym domu może być wtyk amerykański, gatunek pluskwiaków z rodziny wtykowatych.
Jak sama nazwa wskazuje, wtyk amerykański przybył z Ameryki Północnej. Jego naturalne obszary występowania obejmują takie znane punkty na mapie Kanady i Stanów Zjednoczonych jak Ontario, Nowa Szkocja, Maine, Pensylwania, Nowy Jork, Connecticut, Massachusetts czy New Hampshire.
"Nazywa się jak szpieg, ale do domu wchodzi nam całkiem jawnie. Wtyk amerykański. Ostatnio sporo osób o niego pyta. Nic dziwnego, wielkimi krokami nadciąga jesień, czyli czas, w którym wtyki pukają nam do drzwi i okien" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) Dariusz Dziektarz, miłośnik przyrody, którego profil śledzą tysiące osób. "U nas jest to gatunek obcy, ale przez 16 lat obecności w Polsce bardzo się zadomowił i występuje już w zasadzie powszechnie" - dodał.
Owady te osiągają od 16 do 20 mm długości i potrafią latać. Wydają przy tym charakterystyczne brzęczące dźwięki. Wtyk amerykański posiada specyficzny mechanizm obronny przed drapieżnikami. W chwili zagrożenia podnosi się na przednich odnóżach i wyrzuca z siebie ciecz o nieprzyjemnym zapachu. Niepokojone osobniki mogą również próbować zaatakować swoją trąbką. Mimo to nie stanowią zagrożenia dla człowieka.
W USA wtyki amerykańskie słyną ze swoich niszczycielskich zdolności. W poszukiwaniu schronienia na zimę pluskwiaki chętnie korzystają z tamtejszego szkieletowego budownictwa i żyją w ścianach. Dziurawienie przez nie wszystkiego za pomocą kłujek często prowadzi do powstania mikrouszkodzeń w instalacjach wodnych.
W skrajnych sytuacjach mikrootwory w rurach PEX mogą zakończyć się nawet wyciekami. W Polsce pluskwiaki te nie występują aż tak licznie, a europejskie budownictwo stanowi dla nich większe wyzwanie. Z tego powodu nie są postrzegane jako potencjalne zagrożenie dla instalacji.