Dochodzenie Brukseli wykazało, że niemieckie koncerny uczestniczyły w zmowie, ograniczając konkurencję w rozwoju technologii oczyszczającej spaliny z silników, za co zapłaciły olbrzymią karę. Zagrożenia płynące z emisji spalin są powszechnie znane, ale okazuje się, że mogło nam umknąć inne, ogromne zagrożenie związane z transportem. Środki konserwujące opony samochodowe trafiają do naszego środowiska i są znajdowane już nawet w jedzeniu - pisze w opinii dla "Financial Timesa" Nick Molden, analityk zajmujący się emisjami z firmy Emission Analytics.
Nick Molden powołuje się przy tym na "niedawne badanie", do którego jednak nie podał linku. Najpewniej chodzi o artykuł z początku 2023 roku, w którym sprawdzono zawartość środków do konserwacji opon w liściach sałaty. I jak się okazuje, rzeczywiście niebezpieczne środki z opon znajdują się w znaczących ilościach w naszej żywności.
Molden streszcza badanie i pisze, że zużywające się opony wypuszczają do powietrza niewidzialne cząsteczki, które wdychamy i połykamy. Co najgorsze, ilość tych zanieczyszczeń jest 2 tys. razy większa w stosunku do tego, ile emitują współczesne samochody z rury wydechowej. Problem mogą powiększyć regulacje, które mają przyśpieszyć wdrażanie samochodów elektrycznych. Ich baterie sprawiają, że potrafią ważyć nawet kilkadziesiąt procent więcej niż pojazd spalinowy. To zwiększa nacisk na podłoże, opony więc szybciej się zdzierają i wydzielają więcej szkodliwych substancji.
Już niedługo, jeśli nie już, całkowita emisja z opon pojazdów przekroczy całkowitą emisję spalin. Do czasu wprowadzenia w 2035 roku zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych, emisje z opon będą kilka razy wyższe
- uważa Nick Molden. Analityk podkreśla też, że transport to nie jedyne źródło emisji niebezpiecznych substancji z opon. Używa się ich również do produkcji energii w cementowniach i dodaje do asfaltu, by ten lepiej tłumił dźwięk, często służą także jako podłoże pod boiska piłkarskie.
Nick Molden pisze, że duzi producenci opon już pracują nad zmianą składu ich produktu, co miałoby zredukować negatywne efekty dla środowiska i zdrowia. To jednak podniesie ich ceny, co zdaniem analityka, sprawi, że ludzie będą dłużej zwlekali z wymianą nawet już zużytych opon. Według Moldena razem z przepisami w sprawie elektryków trzeba też wprowadzić takie, które będą regulować wymianę opon.
Molden przypomina też, że w Europie kwestię te reguluje poniekąd norma spalin "Euro 7". Jej elementem są przepisy, które mają zmniejszyć emisje z opon wymuszając lepsze jakościowo opony, które będą wolniej się zdzierały. Pomóc ma w tym wprowadzenie ustandaryzowanych testów. Zdaniem Moldena wadą takiego rozwiązania jest to, że nie skupia się na kontroli jakości opon i ich składzie, a tylko na ich zdzieralności. W efekcie opony mogą zużywać się wolniej jednocześnie uwalniając do środowiska więcej toksyn.