Zasady izolacji wprowadzone w Polsce wymogły m.in. zamknięcie placówek edukacyjnych i wychowawczych, do jakich należą przedszkola i żłobki. Rodzice mają jednak podpisane umowy, zatem są zobowiązani do opłacania czesnego. Problem w tym, że z usługi opieki nad dziećmi, nie korzystają, więc część osób czuje się poszkodowana i uważa, że opłaty powinny zostać umorzone. Czy na pewno? Odpowiedź znajdziemy w poniedziałkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Problemu tego nie mają rodzice dzieci chodzących do prywatnego przedszkola, które zgodziło się na udział w powszechnej rekrutacji. Dzięki temu gmina przyznaje 100 proc. dotacji, których Ministerstwo Edukacji Narodowej nie wstrzymało na czas kryzysu. Opłaty za wyżywienie oraz za realizację podstawy programowej, zostały zniesione.
W przedszkolach, gdzie dotacja nie starcza, najczęściej dyrekcja zgadza się na zniesienie opłaty za wyżywienie, która stanowi ok. 10 proc. czesnego przekraczającego 1000 zł miesięcznie. Jeden z rodziców stwierdził, że jest to niezgodne ze stanowiskiem UOKiK z 2008 roku, zgodnie z którym placówka nie może pobierać opłat, gdy jest zamknięta z powodu siły wyższej, nawet gdy jest to w klauzuli, ponieważ zapis taki należy do rejestru klauzul niedozwolonych. Jeśli umowa tego nie reguluje, dyrekcja nie może sama o tym zdecydować, bo byłoby to bezpodstawne wzbogacenie, zabronione w art. 495 kodeksu cywilnego.
Teraz UOKiK nieco zmienił swoje stanowisko, podkreślając, że obecna sytuacja jest nadzwyczajna i nie dało się jej przewidzieć, planując ryzyko biznesowe. Do tej sytuacji stosuje się klauzula rebus sic stantibus (łac. skoro sprawy przybrały taki obrót). W związku z tym trzeba szukać nowych rozwiązań i negocjować z przedszkolami.
Każdy przypadek należy oceniać odrębnie. Strony umowy muszą się porozumieć, jak sprawiedliwie dzielić koszty czesnego. Tak, by przedsiębiorcom umożliwić przetrwanie, a jednocześnie nie przerzucić na konsumentów całości ciężaru utrzymania przedszkoli i żłobków. Z pewnością niedopuszczalne jest pobieranie czesnego w pełnej wysokości za czas, kiedy dzieci w ogóle nie przebywają w placówce, np. opłaty za wyżywienie nie powinny być pobierane
- informuje Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Stanowisko UOKiK jest mediacyjne i do korzystania z takiej pomocy Urząd zachęca. Warto także zgłosić się do rzecznika konsumenta. Bez finansowego wsparcia rodziców, może być tak, że dziecko nie będzie miało gdzie wrócić po zakończeniu izolacji. Ponadto przedszkola muszą utrzymać również swoich pracowników. Owszem, prawnicy, którzy wypowiedzieli się dla "DGP" przyznają, że jako, iż nie dochodzi do świadczenia usług, od umowy można odstąpić albo zwyczajnie dziecko z przedszkola wypisać. Może jednak pojawić się problem podczas próby zapisania dziecka z powrotem do tej samej placówki. Dlatego też warto porozumieć się z dyrekcją. Dobrym punktem negocjacji jest przyjrzenie się umowie i kosztom stałym oraz prośba o przedstawienie przez żłobek czy przedszkole realnych ponoszonych kosztów w trakcie nieobecności dzieci.