Mierzymy się z kryzysem, którego nikt sobie nie wyobrażał. Dlatego chcemy zaproponować nową tarczę finansową bez precedensu. Kierujemy bezpośrednio co najmniej 100 mld zł dla firm. Gospodarczym celem celów jest utrzymanie jak największej liczby miejsc pracy. Nasze rozwiązania będą charakteryzować się prostotą i bezpośrednim dotarciem do firm
- mówił premier Mateusz Morawiecki.
Na czym ma polegać nowa tarcza antykryzysowa? Ma to być program subwencji, które częściowo będą mogły być bezzwrotne. Program miałby ruszyć w ciągu 2-3 tygodni. Tarczę konstruuje Polski Fundusz Rozwoju we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim.
Ze słów premiera wynika, że tarcza będzie kierowana do firm, których obroty spadły w ostatnim czasie o przynajmniej 25 proc. Do mikro, małych i średnim firm (od 1 do 249 pracowników, program nie będzie obejmował osób samozatrudnionych) ma trafić 3/4 programu, czyli ok. 75 mld zł. Konkretne kwoty będą zależeć od wielkości firmy - dla firm do 9 osób będzie to ok. 300 tys. zł, dla tych zatrudniających od 10 do 249 osób - do ok. 3,5 mln zł.
Dla dużych podmiotów ma być zarezerwowane ok. 25 mld zł. Będzie można z nich skorzystać pod warunkiem, że płacą podatki w Polsce i nie uciekają do rajów podatkowych.
Żelazną zasadą jest to, że nawet 75 proc. środków będzie mogło być umorzone. Będą dwa proste warunki - nie zwalniasz ludzi, nie zawieszasz działalności. Spłata subwencji będzie mogła się rozpocząć po roku
- tłumaczył premier Morawiecki. Dodał, że wszystko ma być do załatwienia online "bez segregatora dokumentów", i że wierzy, iż nowa tarcza finansowa uratuje nawet 2-5 mln miejsc pracy. Przy zwolnieniach pracowników kwota subwencji do umorzenia będzie niższa. W przypadku małych i średnich firm (10-249 osób zatrudnionych) poziom subwencji do zwrotu będzie zależał też od wysokości straty na sprzedaży.
W przypadku największych firm dostęp do najnowszej rządowej tarczy będzie negocjowany indywidualnie. Tutaj w grę mogą wchodzić nie tylko subwencje, ale także zaangażowanie kapitałowe. To może oznaczać, że np. Polski Fundusz Rozwoju będzie mógł objąć część udziałów w spółce.
Premier poinformował także, że rozważana jest podwyżka zasiłku dla bezrobotnych.
Kwota 100 mld zł - nawet, jeśli w pewnej mierze będą to środki do zwrotu - jest absolutnie niebagatelna. Dlatego tak ważne będą w nowej tarczy kryzysowej działania Narodowego Banku Polskiego.
To wszystko są pieniądze, które nie są drukowane na zapleczu NBP. One muszą być przez odpowiedni mechanizm finansowy zapewnione
- tłumaczył na konferencji prezes Narodowego Banku Polskiego. W tym kontekście Glapiński mówił m.in. o możliwości refinansowania przez NBP kredytów udzielanych przez banki komercyjne. Polski bank centralny będzie też skupywał na wtórnym rynku nie tylko obligacje czy bony skarbu państwa, ale także inne obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Jak to może działać w praktyce? Bardzo prosto.
Współdziałanie NBP z rządem polega przede wszystkim na zapewnianiu oddechu finansowego. Polski Fundusz Rozwoju może emitować obligacje, które są gwarantowane przez Skarb Państwa. Te obligacje znajdują się na rynku, kupują je banki komercyjne, a NBP stanowi dla nich poduszkę i może od banków te obligacje skupować
- mówił Glapiński. I dodawał : - Bank centralny nie finansuje działań rządu. To byłoby złamanie prawa. My przeprowadzamy operacje otwartego rynku i działamy na rynku obligacji zapewniając jego płynność.