Koronawirus w województwach. Śląsk przoduje, ale w innych regionach też nie zawsze jest świetnie [WYKRES DNIA]

Informacje ze Śląska dominują ostatnio w przekazach dotyczących epidemii koronawirusa w Polsce. Nic dziwnego - tylko mniej więcej co trzecie zakażenie w ostatnim tygodniu zostało zdiagnozowane gdzie indziej niż w województwie śląskim. Czy to dlatego, że tam zaczęto masowo testować? Jak wygląda sytuacja w innych regionach Polski? Sprawdzamy.

Z pewnością nie będzie niespodzianką informacja, że to właśnie w województwie śląskim najłatwiej jest trafić na osobę, która była albo jest zakażona koronawirusem. Według danych z 14 maja, liczba zakażeń w tym województwie to 1046 na 1 mln mieszkańców (dane na poniższym wykresie wskazują na nieco poniżej 1000, natomiast są to dane aktualne na 13 maja włącznie).

Ta liczba w ostatnich kilkunastu dniach oczywiście bardzo szybko rośnie z powodu poważnych ognisk w pięciu kopalniach. Tylko w ostatnim tygodniu (od piątku 8 maja do czwartku 14 maja włącznie) zakażenia z województwa śląskiego stanowiły niemal 65 proc. ze wszystkim ponad 2,6 tys. zakażeń koronawirusem wykrytych w Polsce. 

Jak jest w innych województwach?

Jak można zobaczyć na poniższym wykresie, drugim województwem z najwyższą liczbą zakażeń na milion mieszkańców jest dolnośląskie. Co więcej, początkowo Dolny Śląsk szedł pod względem tego wskaźnika w miarę równo z województwami: wielkopolskim, opolskim i łódzkim. Niespełna miesiąc temu zaczął się jednak od nich "odrywać" i widać, że dziś jest wyraźnie na drugim miejscu. Był nawet okres, kiedy to tam było najwięcej osób z wykrytym zakażeniem koronawirusem w przeliczeniu na milion mieszkańców.

Krzywa zachorowań wyraźnie wypłaszcza się w Mazowieckiem, dalsze miejsca w tym zestawieniu zajmują wspomniane już województwa: wielkopolskie, opolskie i łódzkie. We wszystkich czterech województwach - według danych na 14 maja - liczba zakażeń na milion mieszkańców wynosiła ok. 500-540.

embed

Dla przejrzystości grafiki na powyższym wykresie nie pokazaliśmy linii dla pozostałych dziesięciu województw w Polsce - gdzie liczba wykrytych zakażeń na milion mieszkańców jest wyraźnie niższa. Jednak i z tymi danymi warto się zapoznać, prezentujemy je poniżej (stan na 14 maja br):

* województwo podlaskie - 327 zakażeń na milion mieszkańców

* województwo małopolskie - 326

* województwo zachodniopomorskie - 287

* województwo kujawsko-pomorskie - 278

* województwo świętokrzyskie - 271

* województwo pomorskie - 211 

* województwo lubelskie - 189

* województwo podkarpackie - 175

* województwo warmińsko-mazurskie - 120

* województwo lubuskie - 91

Jak to wygląda w ostatnich dniach?

Prezentowana liczba zakażeń na milion mieszkańców bazuje na danych od początku epidemii. Można by stawiać tezę, że na te statystyki rzutują np. lokalne ogniska sprzed miesiąca, a dziś sytuacja wygląda inaczej. Czy tak rzeczywiście jest? 

I tak, i nie. Gdybyśmy sprawdzili dane tylko od 1 do 14 maja, to oczywiście zdecydowanie na przedzie będzie województwo śląskie (552 wykryte zakażenia na milion mieszkańców), za nim dolnośląskie (194) oraz łódzkie i opolskie (ok. 120) oraz wielkopolskie i mazowieckie (ok. 84). Czołówka więc jest dokładnie ta sama co w statystykach od początku epidemii. Widać jednak choćby lepszą sytuacją na Mazowszu i w Wielkopolsce. 

Dalej mielibyśmy województwa małopolskie, świętokrzyskie i zachodniopomorskie (po ok. 50-60 zakażeń na milion mieszkańców), pomorskie, podkarpackie, lubelskie, kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie (16-27 zakażeń) oraz podlaskie i lubelskie z mniej niż 10 zakażeniami na milion mieszkańców. 

Raczej udane dławienie liczby infekcji w wielu województwach (m.in. podlaskim, mazowieckim, wielkopolskim) widać na krzywych nowych zarejestrowanych zakażeń na milion mieszkańców, pokazanych ostatnio przez ekonomistę Ignacego Morawskiego z platformy Spotdata. I to spojrzenie pokazuje jednak, że chociaż największy problem ma oczywiście województwo śląskie, to także m.in. włodarze w województwach dolnośląskim i łódzkim mają powody do troski.

Gdzie więcej testują, tam więcej chorych?

Czy na liczbę wykrywanych zakażeń koronawirusem w poszczególnych województwach wpływa to, ile osób się tam testuje? Oczywiście jest wyraźny związek pomiędzy liczbą testów a liczbą identyfikowanych zakażeń. Tzw. współczynnik korelacji Pearsona (dla danych do 11 maja włącznie) to ok. 0,67. Wynik 0 oznaczałby całkowity brak korelacji, wynik 1 idealną korelację. Słowem, mamy raczej sporą korelację między liczbą wykonywanych testów w poszczególnych województwach a liczbą wykrywanych tam zakażeń.

Chociaż oczywiście znów można trochę "pobawić" się liczbami i zauważyć, że dla danych wyłącznie z okresu pomiędzy 4 a 11 maja (takimi danymi o liczbie testów w województwach dysponujemy) rzeczony współczynnik korelacji był już niższy - ok. 0,45. Może to być efekt np. bardziej przesiewowego testowania czy przeprowadzania ponownych testów w celu sprawdzenia, czy dana osoba już wyzdrowiała.

Zresztą spadający dla całej Polski odsetek pozytywnych testów widać także na twardych liczbach. Dane na 14 maja wskazują, że ze wszystkich dotychczas przeprowadzonych testów w Polsce (blisko 537 tys., w tym rekordowe ponad 26 tys. 14 maja), pozytywnych było 3,18 proc. 8 kwietnia taka sama statystyka - ile z dotychczas wykonanych testów dało wynik pozytywny -  wskazywała na ponad 5,20 proc. (dane za stroną koronawirus-w-polsce.pl).

A jak wygląda kwestia testowania w poszczególnych województwach? Bazujemy na danych z 11 maja, bo nowszych Ministerstwo Zdrowia nie podało (ani Główny Inspektorat Sanitarny, pomimo naszej prośby). 

Liczby są bardzo ciekawe. Z jednej strony, zdecydowanie najwięcej osób przetestowano dotychczas w województwie mazowieckim - ponad 26,6 tys. na milion mieszkańców. Na drugim końcu jest województwo opolskie z zaledwie ok. 4,8 tys. przetestowanych osób na milion mieszkańców. Ale jeśli spojrzymy na odsetek testów, które dały wynik pozytywny, mamy spore zmiany. Okazuje się, że niektóre województwa stosunkowo dużo testujące mają niski procent pozytywnych rezultatów (np. mazowieckie czy pomorskie). Tymczasem w województwie opolskim pozytywny wynik dało ponad 10 proc. zrealizowanych tam dotychczas testów.

Warto jednak zwrócić uwagę, że dane dla niektórych województw mogą być w jakiś sposób zniekształcone. Niedawno Małgorzata Gudełajtis z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu szacowała w onet.pl, że nawet połowa testów mieszkańców regionu jest wykonywana w woj. dolnośląskim i mazowieckim. Prawdopodobnie więc wysoki wskaźnik "pozytywności" testów w województwie opolskim może wynikać z tego, że tam wykonywane są przede wszystkim najpilniejsze testy - gdy podejrzenie zakażenia jest najwyższe.

embed
embed
Zobacz wideo Chiny vs koronawirus. Czy to już koniec epidemii?
Więcej o: