Zwolnienia to efekt kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. Przed jej wybuchem personel bliskowschodnich linii lotniczych liczył 60 tys. Po redukcji etatów ich liczba zostanie zmniejszona niemal o 15 proc. Oznacza to, że pracę straci dziewięć tysięcy osób. Wcześniej zakładano, że zwolnienia ograniczą się do 10 proc. personelu.
Sir Tim Clark, prezes linii lotniczych Emirates w rozmowie z BBC stwierdził, że cięcia kosztów są nieuniknione. Emirates i tak są w lepszej sytuacji finansowej niż inne linie lotnicze, m.in. dzięki wsparciu wypłacanemu przez rząd w Dubaju. Pandemia koronawirusa ma bardzo negatywny wpływ na tę branżę. Jak podał portal wnp.pl, skupiająca lotniczych przewoźników organizacja IATA szacuje, że w 2020 roku stracą oni 84,3 mld dolarów. Rok później ma to być 15,8 mld dol.
Od lipca linie lotnicze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich latają już na 52 lotniska świata.
- Choć powoli odbudowujemy siatkę połączeń tam, gdzie możemy, to wciąż jest to dużo mniej niż przed koronakryzysem i powrót do wcześniejszego poziomu zajmie sporo czasu - powiedziała cytowana przez thenational.ae rzeczniczka Emirates.
Zgodnie z ankietą przeprowadzoną przez IATA w 11 krajach chęć do latania wykazuje aktualnie jeszcze mniej osób niż w kwietniowym szczycie pandemii. Wówczas lotniczą podróż w ciągu dwóch miesięcy planowało 61 proc. badanych, teraz wartość ta zmalała do 45 proc. 84 proc. wciąż obawia się zarażenia koronawirusem w trakcie podróży.
Eksperci przewidują, że powrót podróży lotniczych do poziomu z 2019 roku spodziewany jest najwcześniej w 2022 roku.