Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z koronawirusem dr Paweł Grzesiowski był gościem Radia ZET. Był pytany m.in. o to, czy dezynfekcja dokumentów w urzędach jest potrzebna.
- Na wiosnę dużo było doniesień, że wirus może być na banknotach, że może być obecny na przedmiotach i może zarażać. W tej chwili mamy kolejne doniesienia i badania o tym, że owszem, stwierdza się tam resztki wirusa, ale nie zakaźne - mówił dr Grzesiowski.
Zdaniem lekarza w wielu przypadkach można odstąpić od tzw. kwarantanny dokumentów czy też dezynfekcji niektórych przestrzeni.
- Wygląda na to, że my się kompletnie nie zarażamy przez powierzchnie i przez przedmioty, no chyba że ktoś bezpośrednio weźmie skażony przedmiot od osoby chorej i go dotknie, to wtedy oczywiście ten wirus tam przez kilkadziesiąt minut jest jeszcze aktywny - zaznaczył.
Lekarz powiedział, że z badań wynika, iż koronawirus znajdujący się na powierzchni szafek czy też myszek komputerowych po kilku godzinach nie jest już kompletny i nie zakaża. Podkreślił jednocześnie, że nie zwalnia nas to z obowiązku dezynfekcji rąk, ale "kosztowne operacje" takie jak dezynfekcja pieniędzy nie są potrzebne.
Dr Paweł Grzesiowski skomentował także decyzję rządu o kumulacji ferii zimowych w jednym terminie. Zdaniem lekarza zarządzenie to nie ma sensu. Stwierdził, że należałoby albo nie robić ferii w ogóle, a okres przerwy w nauce skrócić np. do tygodnia po świętach Bożego Narodzenia, albo rozciągnąć ferie na ok. 10 tygodni, tak, żeby ograniczyć tłok.