Brytyjski premier Boris Johnson i tamtejsi naukowcy poinformowali o pojawieniu się w Wielkiej Brytanii nowego szczepu koronawirusa, który jest o 70 proc. bardziej zaraźliwy. W związku z tym w Londynie i południowo-wschodniej Anglii od soboty 19 grudnia obowiązuje lockdown. Oznacza m.in., że mieszkańcy nie mogą wychodzić z domów, chyba że w związku z załatwieniem pilnych potrzeb życiowych. Z kilkoma wyjątkami obowiązuje także zakaz wylotów samolotów.
Jak podaje rp.pl, mimo wprowadzenia obostrzeń linie lotnicze nie zamierzają oddawać pieniędzy osobom, które zakupiły bilety lotnicze w najbliższych terminach. W zamian proponują vouchery lub możliwość podróży w innym terminie.
Zwrot pieniędzy możliwy jest tylko w sytuacji, gdy to linie odwołują rejsy. Zgodnie z powyższym działają obecnie m.in. British Airways oraz Virgin Atlantic Airways. Czy tak będzie dalej? Nie wiadomo. Faktem jest jednak, że zgodnie z prawem UE linie lotnicze są zobowiązane zaoferować zwrot kosztów pasażerom, których loty zostały odwołane.
W związku z obostrzeniami wynikającymi z pojawienia się nowego szczepu koronawirusa opcję zwrotu pieniędzy zdecydowały się wprowadzić natomiast linie lotnicze EasyJet, ale tylko w przypadku spełnienia określonych warunków. Na razie nie wiadomo jednak, o co dokładnie chodzi.
Na podobny ruch zdecydował się Ryanair, czyli najpopularniejszy przewoźnik na linii Londyn - Polska. W oświadczeniu linii lotniczych czytamy, że "w przypadku lotów do / z Wielkiej Brytanii w nadchodzących dniach (od 20 do 24 grudnia), które są zakazane na mocy przepisów wprowadzonych przez rządy krajów UE, wszyscy klienci, których to dotyczy, otrzymają powiadomienie e-mailem i zaoferowane im będą alternatywy, w tym bezpłatne przeniesienie rezerwacji lub zwroty kosztów, jeśli sobie tego życzą". Darmowa rezerwacja możliwa będzie na termin do 15 marca.