"Pracownicy jednego z największych polskich producentów leków szczepią się razem z lekarzami i pielęgniarkami. Do szczepień priorytetowych kierowani są także pracownicy innych firm farmaceutycznych" - czytamy we wtorkowej "Rzeczpospolitej".
Pracownik jednej z firm w rozmowie z dziennikiem przekazał, że on i jego współpracownicy dostali mailowy nakaz, by się szczepić. W tym celu "każdy wpisywał w oświadczenie, że należy do grupy zero". - Nikt nie dopytywał, ale jak to wyjdzie, to będzie afera - powiedział.
- Pracownicy firm farmaceutycznych nie pracują w bezpośrednim kontakcie z pacjentami w podmiotach leczniczych i nie wykonują zawodu medycznego, a więc co do zasady kwalifikują się do szczepień w trzecim etapie - powiedział w rozmowie z dziennikiem Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego NFZ.
"Jak to możliwe, że teraz są szczepieni? Pozwala na to dziurawy system, w którym nie weryfikuje się pacjentów. Szpitale węzłowe otrzymują listy osób, w tym oświadczenie pracodawcy, że są one w grupie "0". Oświadczenia nie są składane pod odpowiedzialnością karną" - pisze "Rz".
Szczepienie pracowników firm farmaceutycznych w grupie zero jest niezgodne z założeniami Narodowego Programu Szczepień. Do tej grupy należą pracownicy: szpitali węzłowych, pozostałych podmiotów wykonujących działalność leczniczą, w tym stacji sanitarno-epidemiologicznych, Domów Pomocy Społecznej i pracownicy Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej, aptek, punktów aptecznych, punktów zaopatrzenia w wyroby medyczne, hurtowni farmaceutycznych, w tym firm transportujących leki, uczelni medycznych (w tym studenci kierunków medycznych). Do grupy zero należą także: personel niemedyczny pracujący w wymienionych podmiotach, czyli administracyjny i pomocniczy (bez względu na formę zatrudnienia, również wolontariusze i stażyści), pracownicy firm współpracujących z podmiotem medycznym, którzy stale przebywają w tym podmiocie oraz rodzice wcześniaków.
Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że za nieprawidłowości przy szczepieniach odpowiada zarząd szpitala, w którym do nich dochodzi, zaś takie sytuacje należy zgłaszać do koordynatora szczepień w oddziale wojewódzkim NFZ.
W Polsce zaszczepiono do tej pory ponad 475 tysięcy osób - poinformował we wtorek szef kancelarii premiera minister Michał Dworczyk. Dodał, że od poniedziałku prowadzone są też szczepienia drugą dawką. Podkreślił, że w magazynach jest prawie 610 tysięcy szczepionek, natomiast liczba szczepionek dostarczonych do punktów szczepień to 647 tysięcy dawek.
Szef KPRM poinformował też, że w ramach "grupy zero", której wielkość jest szacowana na około 1 300 000 osób, zgłosiło się około 1 050 000 osób. - Jest to ponad 81 procent osób z "grupy zero", czyli ponad 80 proc. pracowników medycznych - zaznaczył Michał Dworczyk.
Ponadto ponad 1 470 000 osób w wieku 18-69 lat zgłosiło już gotowość do zaszczepienia - poinformował Dworczyk. Takie zgłoszenie można złożyć poprzez formularz na stronie www. gov.pl/szczepimysie.
25 stycznia w Polsce ruszą szczepienia w grupie pierwszej. Od 15 stycznia rejestrować się mogą na nie seniorzy powyżej 80. roku życia, zaś od 22 stycznia - osoby powyżej 70. roku życia. W grupie pierwszej znaleźli się także: pensjonariusze domów pomocy społecznej oraz zakładów opiekuńczo-leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu, osoby powyżej 60. roku życia w kolejności od najstarszych, służby mundurowe, w tym Wojsko Polskie, nauczyciele, a także prokuratorzy.
Włączenie tej ostatnie grupy spotkało się z krytyką, także w kręgach rządowych. Konsultant ds. chorób zakaźnych i główny doradca premiera do spraw COVID-19 profesor Andrzej Horban przyznał na antenie TVN24, że "nie bardzo" rozumie tę decyzję.