Coś dziwnego wychodzi z danych o zgonach na COVID-19. Różne województwa jak różne światy [WYKRES DNIA]

Według danych Ministerstwa Zdrowia, w skali całego kraju za ok. 25-30 procentami śmierci covidowych stoi sam COVID-19, za pozostałych ok. 70-75 proc. współistnienie tej choroby z innymi schorzeniami. Gdy jednak zejdzie się z analizą na poziom województw, widać zadziwiające różnice.
Zobacz wideo Senator Jackowski o ustawach covidowych: Błędy zostały poczynione przez obie strony

Czwarta fala COVID-19 zbiera śmiertelne żniwo. Tylko od początku października Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 10,5 tys. osób zmarłych z powodu COVID-19 lub współistnienia tej choroby z innymi schorzeniami. Tylko w pierwszych siedmiu dniach grudnia resort doniósł o ponad 2,5 tys. śmierci. Łącznie, od początku pandemii, zaraportował aż ponad 86,2 tys. covidowych zgonów.

Ministerstwo Zdrowia od dłuższego czasu informuje o śmierciach covidowych w podziale na te, które zostały spowodowane wyłącznie przez COVID-19 oraz na te, gdzie "odpowiedzialne" było współistnienie COVID-19 z innymi schorzeniami. Więcej jest tych drugich, w grudniu ponad 69 proc.

Problem tylko w tym, że gdy analiza obejmie nie łącznie cały kraj, ale osobno poszczególne województwa, z liczb wychodzą zaskakujące rzeczy. Kilka dni temu zwrócił na to uwagę Marek Sobolewski, statystyk zajmujący się analizą danych medycznych. Pokazał, że w listopadzie w województwach małopolskim i dolnośląskim odsetek osób zmarłych na COVID-19, ale bez chorób współistniejących, przekroczył 50 proc. Z drugiej strony, tylko w Zachodniopomorskiem, czy na Podlasiu, chorób współistniejących nie miało tylko niespełna co dziesiąta osoba zmarła na COVID-19.

  • Czytaj więcej o COVID-19 na stronie głównej Gazeta.pl

Zdjęcia z granicy rosyjsko-ukraińskiej, 5 grudnia 2021 r. Coraz więcej rosyjskiego wojska na granicy z Ukrainą. Nowe zdjęcia satelitarne

Zadziwiające różnice w statystykach śmierci covidowych

Różnice kilku czy może nawet kilkunastu punktów procentowych pomiędzy województwami zapewne by nie dziwiły. Ale nawet 50 punktów? Trudno w to uwierzyć, nawet z tyłu głowy mając różnice w sytuacji demograficznej różnych województw (np. odsetki osób starszych), czy charakterystycznego dla niektórych regionów trybów pracy albo warunków życia i związanych z tym obciążeń zdrowotnych. 

Różnice zadziwiają. Można odnieść wrażenie, że wystarczy przekroczyć granicę województw (np. małopolskiego i podkarpackiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego albo warmińsko-mazurskiego i podlaskiego), żeby dany zgon raz został zakwalifikowany jako "tylko covidowy", a raz jako "covidowy, ale z chorobami współistniejącymi".

Jak zaznacza Sobolewski, listopad nie był wyjątkiem. Rzeczywiście, podobne regionalne wielkie różnice (zawsze w tych samych województwach) widać zarówno np. w pierwszych siedmiu dniach grudnia, jak i w danych z dłuższego okresu. Widać je było także podczas poprzednich fal koronawirusa w Polsce.

Poniżej mapa na podstawie danych z Bazy Analiz Systemowych i Wdrożeniowych Ministerstwa Zdrowia za okres od 1 października br. do 3 grudnia br. włącznie. Gwoli wyjaśnienia - dane spływają doń z opóźnieniem, więc szczególnie za ostatnie dni nie są jeszcze pełne. Niemniej wnioski płyną z nich jednoznaczne - dziwnym trafem sam COVID-19 zabija najczęściej w województwach dolnośląskim, małopolskim, a dalej warmińsko-mazurskim i lubuskim. COVID-19 z chorobami współistniejącymi zabija z kolei m.in. na Podkarpaciu, Podlasiu czy w Zachodniopomorskiem.

embed

Dane dotyczące zgonów Polska czwartym krajem na świecie pod względem liczby zgonów na COVID

Co się dzieje? "To rodzi konfuzję i bywa źle wykorzystywane"

Niestety, takie trudne do zrozumienia różnice pomiędzy województwami mogą stawiać pod poważnym znakiem zapytania zaufanie do danych o liczbie zgonów z powodu COVID-19 i współistnienia tej choroby z innymi, prezentowanych przez Ministerstwo Zdrowia dla całego kraju. 

Skąd się biorą tak wielkie różnice pomiędzy województwami? Rafał Halik, ekspert zdrowia publicznego i specjalista epidemiolog, mówi, że nie tylko w przypadku COVID-19 istnieją duże różnice w przyczynach zgonów. Zwraca uwagę, że z jednej strony wpływ na to mogą mieć regionalne zwyczaje lekarzy oraz wytyczne jednostek zdrowotnych, a z drugiej - być może także zwyczaje lekarzy-koderów, którzy weryfikują statystyki na potrzeby GUS.

Halik daje też do zrozumienia, że tak naprawdę różnica pomiędzy zgonem wyłącznie z powodu COVID-19 a z powodu współistnienia tej choroby z innymi schorzeniami jest bardzo płynna.

Jak tłumaczy, lekarz wypisując kartę zgonu według tzw. klasyfikacji ICD-10 podaje wyjściową przyczynę śmierci, czyli, bazując na definicji GUS, "chorobę lub okoliczności wypadku, urazu, zatrucia, które zapoczątkowały łańcuch zdarzeń chorobowych prowadzących bezpośrednio do zgonu". Lekarz podaje też bezpośrednią przyczynę zgonu, czyli to, co ostatecznie stało za śmiercią (np. zatrzymanie akcji serca, niewydolność wielonarządowa itp.), a także pośrednią przyczynę zgonu, czyli to, co dało początek bezpośredniej przyczynie.

Jeżeli ktoś jako wyjściową przyczynę zgonu ma wpisany COVID-19, to znaczy, że gdyby tej choroby nie było, to nie byłoby i zgonu. Natomiast lekarz ma też w karcie zgonu możliwość wpisania innych chorób, które, choć trudno wyrokować, mogły wpłynąć na "proces umierania". To właśnie choroby współistniejące

- wskazuje ekspert. Słowem - choroby współistniejące pogarszają rokowania przy COVID-19, ale gdyby zmarły nie złapał koronawirusa, to nadal by żył.

Jak mówi Halik, wprowadzenie podziału na COVID-19 z chorobami współistniejącymi i bez wprowadziło trochę zamieszania pojęciowego. Ponadto mamy w Polsce problem z tym, że lekarze często niezbyt dobrze potrafią określić przyczynowość zgonu w ramach standardu klasyfikacji ICD-10. Są w związku z tym różnice regionalne.

Niektórzy lekarze trzymają się tylko i wyłącznie samego procesu, który doprowadził do zgonu. Wyodrębniają taką oś i nie "bawią się" w dodatkowe okoliczności. Inni lubią bardzo dużo napisać o tym, co z pacjentem się działo i co mogło wpływać na jego zdrowie. To rodzi pewną konfuzję i bywa źle wykorzystywane. Pojawia się retoryka, że osoby umarły w wyniku splotu wielochorobowości - że to choroby współistniejące doprowadziły do zgonu, a COVID-19 "działał" w tle. A tak naprawdę to jest prosta piłka - jeśli wyjściową przyczyną zgonu jest COVID-19, to oznacza, że ta osoba, gdyby nie zakaziła się koronawirusem, nadal by żyła

- wyjaśnia Halik.

Test na COVID-19 Niedzielski: Pracodawca będzie mógł oczekiwać wyniku testu na COVID-19

***

Rada Polityki Pieniężnej w środę zadecyduje o stopach procentowych. Ekonomiści spodziewają się kolejnej podwyżki. Jak na razie, w październiku i listopadzie główna stopa wzrosła o 115 punktów bazowych. Co to oznacza dla kredytobiorców i dlaczego jest ważne dla nas wszystkich? Wasze pytania zadamy ekspertowi. Przysyłajcie je na adres: news_gazetapl@agora.pl.

Więcej o: