Nowe elektrownie czy rurociągi, jeśli powstaną, albo będą wykorzystywane przez kolejne dziesięciolecia i wtedy będą się przyczyniać do pogłębiania kryzysu klimatycznego, albo zostaną po kilku lub kilkunastu latach porzucone i wtedy oznaczać to będzie, że wydane na nie pieniądze zostały zmarnowane - choć mogły służyć przyśpieszeniu rozwoju gospodarki bezemisyjnej.
W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się głosowanie nad prawem, które klasyfikuje gaz kopalny i energię jądrową jako "zielone" inwestycje. Jest to zapisane w projekcie aktu delegowaneg dot. taksonomii UE (EU Taxonomy Complementary Delegated Act, CDA).
Taksonomia mówi - w uproszczeniu - o tym, jakie projekty będą uznane za "zielone" i będą mogły otrzymywać finansowanie unijne w ramach działań na rzecz zatrzymania zmian klimatu.
Głosowanie to ostatnia szansa na wskazanie lepszego kierunku inwestowania unijnych pieniędzy. Czyli takiego, który nie wydłuża zależności Europy od emisyjnego paliwa kopalnego, jakim jest gaz. Nie stać nas na kluczowe trzymanie się błędnego przekonania o przydatności gazu kopalnego jako "paliwa przejściowego", szczególnie w świetle najnowszych komunikatów Międzynarodowej Agencji Energetycznej o głębokim niedoszacowaniu emisji metanu.
Ponadto nie można zapominać, że środki unijne i prywatne, które możemy przeznaczyć na transformację gospodarki nie są nieograniczone. Dramatyczne zdarzenia ostatnich lat i miesięcy dowodzą, że byliśmy w błędzie zakładając możliwość przedłużania działania w trybie "biznes jak zwykle".
Musimy wzmocnić cele w zakresie ograniczania emisji i przyśpieszyć rozwój gospodarki neutralnej klimatycznie. Zdecydowanie nie powinniśmy osłabiać obecnych planów posługując się bieżącymi problemami jako wymówką, ponieważ właśnie te problemy pokazują dobitnie głęboką kruchość i wrażliwość gospodarki europejskiej na wahania dostępności i cen paliw kopalnych. Przypominają też, jak ogromne środki ciągle wypływają z Unii, ponieważ przeznaczamy je na zakup tych paliw, podczas gdy moglibyśmy znaczną ich część zaoszczędzić - choćby dzięki samej poprawie efektywności energetycznej budynków, chroniąc w ten sposób budżet unijny, budżety państw i budżety gospodarstw domowych, a jednocześnie ograniczając emisje gazów cieplarnianych.
Wreszcie, warto wziąć pod uwagę opinię społeczeństwa, którą zbadał właśnie WWF. Większość Polaków nie chce, by gaz i atom były wspierane jako zielone inwestycje. Nie uważają takich inwestycji za zrównoważone. Trudno się z tym nie zgodzić, kiedy wiemy, że pieniądze są bardzo potrzebne na inwestycje w innych obszarach, bezpośrednio przekładające się na ograniczenie emisji i wsparcie obywateli. Dofinansowywać warto termomodernizacje budynków, instalowanie odnawialnych źródeł energii, poprawę efektywności przesyłu energii i inteligentne sieci, magazynowanie energii. Dojście do celu neutralności klimatycznej i tak będzie trudne. Dlatego tym bardziej nie powinniśmy iść do niego slalomem, tylko w miarę możliwości drogą jak najprostszą.
Autorka: Urszula Stefanowicz, ekspertka Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego i Koalicji Klimatycznej.