Nasz test wykonywany był z punktu widzenia użytkownika - nie mierzyliśmy poboru prądu, nie rozkładaliśmy netbooka na czynniki pierwsze. Korzystaliśmy z urządzenia "po Bożemu" - no, może tylko staraliśmy się dotrzeć do wszystkich funkcji jakie ukrył w nim producent. Parametry techniczne Toshiby AC100, jak na takie małe urządzenie, są naprawdę zacne. Ekran o przekątnej 10,1", procesor Nvidia Tegra i karta graficzna GeForce. Do tego system operacyjny Android 2.1.
Specyfikacja techniczna | Toshiba AC100 |
Procesor | Nvidia Tegra 250, 1 GHz |
System operacyjny | Android 2.1 |
Wbudowana pamięć flash |
SSD 16 GB |
Pamięć | 512 MB |
Ekran | 10,1", TFT, 1024 x 600 |
Karta graficzna | Nvidia GeForce, zintegrowana |
Wyjścia | HDMI, SD, miniSD, microSD, mini USB, 2 x USB |
Łączność | Wi-Fi, Bluetooth |
Wymiary | 262 x 189,8 x 14/21 mm |
Waga | 870 g |
Cena | ok. 1400 zł |
Podobało nam się bardzo dużo elementów związanych z hardwarem i ogólnym wyglądem komputera. Przede wszystkim - jest bardzo mały i lekki (ok. 900 g), co czyni go naprawdę mobilnym urządzeniem. Przenoszony w torbie nie zwraca na siebie uwagi ani wagą, ani rozmiarami. We wnętrzu urządzenia znajdziemy dysk SSD o pojemności 16 GB, przez co laptop ma szybciej się uruchamiać, a sam dysk odporny jest na wstrząsy.
Mała Toshiba jest też zwyczajnie ładna - cienka, zgrabna, klasyczna. To coraz ważniejsza cecha przy wyborze komputera. Na pokrywie netbooka znajduje się wytłoczony wzór który sprawia, że nie zbierają się tam odciski palców. Wejścia (USB, miniUSB, czytnik kart) wyróżnione są kolorem pomarańczowym - można się spierać, czy taka kombinacja jest najlepsza na świecie, ale przynajmniej porty są od razu zauważalne.
Często zdarza mi się narzekać na touchpad w netbookach. W tym wypadku jest inaczej - krawędzie gładzika wydzielono wyraźnie z obudowy, touchpad reaguje na dotyk, dość łatwo nim manipulować. Niestety, dotarliśmy do momentu, w którym muszę opisać środowisko po którym będziemy się poruszać.
Miejmy to już za sobą - nie podobało mi się, że Toshiba AC100 jest z Androidem. Nie zrozumcie mnie źle - nie mam nic przeciwko smartfonom czy tabletom z Androidem. Każde urządzenie z dotykowym ekranem, na którym zainstalowano mobilny system Google'a jest "do oswojenia".
Ale Toshiba AC100 nie jest dotykowa. Jak stwierdził nasz redakcyjny kolega po chwili spędzonej z urządzeniem - obsługa Androida bez dotykowego interfejsu jest jak obsługa Windows wyłącznie za pomocą klawiatury; niby można, ale przeżycie nie jest przyjemne. To prawda. Jeśli przez moment nie korzystamy z komputera, pojawi się na nim, znany nam z telefonów, ekran blokady. W smartfonie wystarczy przejechać palcem po ekranie i voila. Tutaj trzeba przytrzymać kursor myszy i przesunąć klawisz odblokowujący przez całą szerokość ekranu. Touchpad jest mały, więc trzeba kilka razy "przeklikać się", aby w końcu móc korzystać z komputera. Niby drobiazg, ale jednak utrudniający życie. Podobnie rzecz się ma z nawigacją po menu - to, co jest banalnie proste na dotykowym ekranie, na Toshibie staje się drogą przez mękę.
Nie wiemy co myśleć o wykonaniu netbooka. Jest ładny, lekki i zgrabny, ale - sprawia wrażenie nie do końca dopracowanego produktu. Klawiatura ugina się podczas pisania, a w środku samej konstrukcji elementy zdają się być nie do końca umocowane. Za to bardzo rozsądnym rozwiązaniem było umieszczenie na klawiaturze specjalnych klawiszy, po wybraniu których można bezpośrednio przenieść się na ekran startowy lub do klienta pocztowego. Biorąc pod uwagę fakt, że gdybyśmy chcieli dokonać tego nawigując myszą, zajęłoby to wieki.
Mobilności urządzenia trochę zaprzecza czas życia na bateriach. Ta cecha także nam się nie spodobała, a mieliśmy co do niej wielkie oczekiwania. Baterie Toshiby AC100 wytrzymują około 4 godzin pracy. Toshiba zapewnia natomiast, że ten model powinien żyć na bateriach aż 8 godzin. Niewykluczone więc, że to akurat feler testowanego przez nas egzemplarza.
Ach, gdyby nie ten Android. Gdyby nie system operacyjny już stalibyśmy w kolejce po małą Toshibę. Niestety, system jest taki a nie inny - gdyby chociaż laptop został wyposażony w dotykowy ekran. Wówczas w połączeniu z pełnowymiarową klawiaturą i dość przystępną ceną moglibyśmy mieć hit. Mamy natomiast urządzenie ze znakomitym zapleczem sprzętowym i systemem dostosowanym raczej do nawigacji za pomoca dotyku, a nie za pomocą klawiatury i gładzika.
Jeśli Toshiba pozbędzie się tych niedogodności, to będzie to opcja warta rozważenia. Tymczasem zaś - czekamy na kolejny model.