Na początku można wypożyczać 5 tysięcy tytułów . Książkę w formie .pdf można pobrać bezpłatnie - jest jednak pewien haczyk - pobrać wyłącznie na urządzenie Amazonu, a nie na udostępniane przez sklep aplikacje (które dostępne są na różne platformy, m.in. na iOS czy Androida). Co więcej - można pożyczyć tylko jedną książkę na raz. Później można ją trzymać dowolnie długo, ale wypożyczenie kolejnej sprawi, że poprzednia zostanie skasowana z czytnika lub tabletu. Oferta może na początku nie oszałamiać - zwłaszcza nas, skoro dostępna jest wyłącznie w USA. A jednak waga informacji polega tym razem na czymś innym, niż dostępności.
15 listopada w sklepach pojawi się tablet Amazonu - Kindle Fire . Urządzenie kosztować będzie zaledwie 199$ i naszym zdaniem ma realne szanse na zajęcie drugiego miejsca na rynku tabletów (za iPadem). Amazon nie waha się przed poświęceniem, byle tylko tablet odniósł sukces; według analiz koszt produkcji Kindle Fire jest wyższy, niż jego cena końcowa . W urządzeniu brak kamery i mikrofonu, łączność ze światem zapełnia moduł wi-fi. Nie ma też łączności przez sieć telefonii komórkowej. Jak widać, Kindle Fire ma mieć inne, niż reszta tabletów przeznaczenie - to jednak przede wszystkim czytnik książek i prasy. Choć jednocześnie mamy dostęp do Amazon Appstore, który pozwala też na pobieranie programów dla Androida, na którym pracuje urządzenie.
I tu wkracza właśnie możliwość darmowego wypożyczania książek i cała usługa Amazon Prime (79dolarów na rok), w ramach której już można oglądać ponad 13 tysięcy filmów i seriali. A innymi słowy - Amazon naprawdę chce, byś kupił Kindle'a - niezależnie od tego, czy wybierzesz tablet Fire czy czytnik. I spora część osób może uznać, że faktycznie warto zainwestować w urządzenie, na które dostępna jest ogromna baza treści multimedialnych do wypożyczenia.