---
[AKTUALIZACJA]
Współtwórca dzisiejszego doogle, Marcin Wichary na swoim profilu w Google+ pokazuje easter eggs zawarte w lemowskiej animacji . WOW!
---
Specjaliści od wizerunku firmy początkowo nazywali ten pomysł szalonym. Nic przecież nie jest ważniejsze niż konsekwentne, spójne i poważne prezentowanie logo firmy. A tu co - Google kilkanaście razy do roku robi ze swoim logotypem przedziwne rzeczy.
Pierwszy raz zdarzyło się to 28 kwietnia 1998 roku z okazji Burning Man Festival . Od tego czasu na lokalnych stronach Google pojawiają się coraz piękniejsze i coraz bardziej pomysłowe obrazki, filmy, a ostatnio miniprogramy.
Dziś, 23 listopada, Google przeszedł samego siebie. Z okazji wydania pierwszej książki Stanisława Lema dostaliśmy niezwykłą grę zainspirowaną pięknymi rysunkami ilustratora dzieł Lema - Daniela Mroza . Jest tu animowana historia, jest kilka dobrze wymyślonych łamigłówek, a wszystko przesiąknięte duchem Lema.
Jeżeli nie masz siły/czasu/umiejętności by przejść przez całą opowieść rodem z "Cyberiady" , to w poniższym wideo zobaczysz całą historię. Ale UWAGA NA SPOILERY!
Interaktywne logo Google ku czci Lema!
Co ciekawe lokalna wersja tego doodle pojawiła się najpierw na rosyjskim Google - Lem jest w Rosji dobrze znany i bardzo popularny. W tej chwili lemowski świat mogą podziwiać mieszkańcy niemal 20 europejskich krajów.
Rosyjski doodle poświęcony Lemowi google
Pomysłodawcą i współtwórcą doodle'a jest Marcin Wichary pracujący w Google w USA. Na co dzień jest programistą; hobbystycznie zrobił już kilka interaktywnych doodli - między innymi słynnego Pac-Mana, o którego powstaniu można przeczytać na polskim blogu Google , a zagrać można pod tym adresem . Inne dzieło Marcina Wicharego to doodle stworzony z okazji 183 urodzin Juliusza Verne'a .
Dzisiejszy doodle powstał też we współpracy z Łucją Mróz-Raynoch, córką Daniela Mroza. Można zobaczyć galerię szkiców pokazujących pracę nad tym małym dziełem sztuki .
Należy klikać i się dobrze bawić. No i czytać Lema!