Pół godziny marszu dziennie. Doktor Mike Evans przeprowadził dogłębną analizę wielu dolegliwości zdrowotnych, trapiących współczesnych ludzi i doszedł do tej jakże prostej konstatacji. Pół godziny aktywnego spaceru dziennie, z pewnością nie wyrzeźbi talii osy, ale w kilkudziesięciu procentach przypadków, jak stwierdził Evans, sprawia, ze dolegliwości są mniej odczuwalne. To z kolei przekłada się na ogólna sprawność i lepsze samopoczucie.
Nawet więc powstała w wyniku siedzącego trybu życia otyłość może nie być tak niebezpieczna dla naszego zdrowia, jeśli przynajmniej pół godziny dziennie poświęcamy na aktywny spacer.
Jeśli więc zapytamy o jedną, uniwersalną "rzecz", która przedłuży nasze kanapowe życie doktor Evans odpowie z całą mocą - aktywny spacer. Nie noga za nogą, ale marsz. Noże być popularny obecnie "nordic walking". Wybierając jednak ten wariant musimy pamiętać, że kijki nie są po to, aby je wlec za sobą.
23 i 1/2 fot. Doc Evans