Magazyn Popular Science donosi, że na chińskich targach policyjnych, które odbyły się w grudniu, zaprezentowano nowe laserowe karabiny. Brzmi to sensacyjnie, bo dla osoby przeciętnie znającej tematykę laserowa broń może oznaczać tylko jedno: możliwość unicestwienia dowolnego celu. W końcu tego nauczyły nas filmy.
Jak jest w rzeczywistości? Mniej... filmowo.
Fot. za popsci.com/China Daily
Laserowe karabiny, podobne do tych, które widzicie na zdjęciu powyżej, są znane co najmniej od roku 2010, kiedy to pojawiły się między innymi w Chinach. Mają sporą moc rażenia, nie potrafią jednak "wystrzelić", ich działanie jest zupełnie inne.
Wiązka lasera jest w stanie faktycznie poparzyć człowieka - stosowanie jej jednak w tym celu jest niezgodne z umowami międzynarodowymi. Broń tego rodzaju może zatem sprawdzać się w innych sytuacjach. Moc lasera jest wystarczająca, by coś... stopić. Żołnierze i policjanci mogą zatem za pomocą laserowych karabinów niszczyć drony, a w szczególności ich kamery, unieszkodliwiać różnego rodzaju czujniki, kamery monitoringu, oślepiać pilotów śmigłowców i samolotów, odstraszać.
Żołnierze USA również wykorzystują podobną broń i to od mniej więcej dwudziestu lat. Na wyposażeniu amerykańskiej armii są dazzlery - "miotacze promieni" - używają światła podczerwonego lub widzialnego. Późniejsze modele wyposażono w diody laserowe. Broń tego rodzaju ma głównie zastosowanie odstraszające wroga, pomocnicze.
Co nie oznacza, że Amerykanie nie pracują nad silniejszą bronią tego rodzaju. W 2014 roku amerykańska marynarka wojenna z pokładu okrętu USS Ponce testowała działo laserowe, nazwane High Energy Laser (HEL). Przetestowano też laserowe działo o nazwie LaWS. Nowa broń została przetestowana na pokładzie niszczyciela U.S.S. Ponce. Użyta przeciwko testowemu dronowi doprowadziła do jego zniszczenia. Technologia nie jest jeszcze doskonała: nie zadziała we mgle ani w deszczu ale jest niezmiernie ekonomiczna, jeden "laserowy pocisk" kosztuje mniej więcej dolara. System broni laserowej wciąż jest rozwijany, docelowo ma stać się częścią uzbrojenia łodzi i bezzałogowych statków powietrznych.
Karabiny chińskiej armii są widowiskowe, nie są jednak nowością. Nie mamy też informacji, które mówiłby o tym, że w imponujący sposób zyskały na mocy. A to właśnie moc takiego karabinu czy działa sprawia, że jest mniej lub bardziej groźny.
Zbliżony arsenał, przy odpowiedniej wiedzy i wysiłku, można zbudować samemu, co udowodnił w zeszłym roku pewien Amerykanin.
Fot. General Atomics