Urządzenie dostosowane jest do pracy z systemami Mac i Windows, obsługa PowerPointa i Keynote nie wymaga żadnych sterowników. Zaopatrzone jest w sygnalizator niskiego poziomu naładowania baterii, ma kształt dobrze leżący w dłoni. Choć drogie, jak na laserowy wskaźnik, producent obiecuje dziesięciokrotnie lepszą percepcję (użyto sformułowania "bardziej widzialny") niż w przypadku używania typowych, czerwonych laserów.
I tu mam pewną wątpliwość - ową dziesięciokrotną przewagę zielonego światła nad czerwonym ilustruje wykres krzywej dzwonowej, gdzie na osi X oznaczono długość fali światła z zakresu widzialnego, zaś Y to ta tajemnicza "widzialność". Ponieważ maksimum umieszczono pośrodku pasma (555 nm), barwa zielona ma rzeczywiście wyższą wartość. Ale nie chce mi się wierzyć, że percepcja kolorów ma rozkład normalny, a nie jest zależna od nawyków ludzkiego mózgu.
[via Kensington ]
Tomasz Andruszkiewicz