ENF, czyli technika analizy częstotliwości sieci energetycznej pozwala znaleźć w nagraniach wykonywanych przez rejestratory kamer telewizji przemysłowej, kamery wideo czy dyktafony śladów fluktuacji energetycznych linii zasilających.
W laboratorium kryminalistyki cyfrowej Policji Metropolitalnej w południowym Londynie została stworzona dokładna baza danych, rejestrująca fluktuacje przez ostatnie pięć lat z dokładnością próbkowania co półtorej sekundy. Ten "energetyczny podpis" jest taki sam na całym terenie zasilanym przez krajową sieć energetyczną - badania wykazały, że w Londynie i w Glasgow jest taki sam. Co więcej, nawet urządzenia zasilane z baterii mogą wykazywać ślady fluktuacji sieci energetycznej, indukowane zdalnie przez znajdujące się w ich pobliżu linie przesyłowe.
Kryminolodzy mogą następnie porównać fluktuacje zarejestrowane w czasie, kiedy nagranie mogło zostać wykonane ze śladami znajdującymi się w bazie danych. Cały proces jest zautomatyzowany i zajmuje zaledwie kilka minut. Poza stwierdzeniem, czy nagranie faktycznie zostało wykonane w okreslonym momencie w przeszłości można wykryć również dokonywane na nim mapnipulacje - jeżeli nagranie było modyfikowane, będzie zawierać kilka różnych śladów ENF. Technika ta była wykorzystana do tej pory dopiero w pięciu sprawach, więc jest jeszcze w powijakach, ale interesuje się nią już FBI i laboratoria z całego świata. Myślę, że i polskie agencje prędzej czy później się nią zainteresują, biorąc pod uwagę jakim cennym narzędziem w naszej polityce jest od jakiegoś czasu dyktafon...
[via The Register ]
Leszek Karlik