Ilustracja pokazuje intensywność kontaktów między miastami na Ziemi. Kolor czarny oznacza najmniejszą, biały największą.
Sam Paul Butler następująco skomentował swoje wrażenia po zobaczeniu wyniku obróbki graficznej, poprzedzonej żmudnymi obliczeniami:
[początkowa - przyp. red.] Plątanina zmieniła się w zaskakująco szczegółową mapę świata. Widoczne były nie tylko kontynenty, ale także niektóre granice międzypaństwowe. Co mnie jednak uderzyło, to wiedza, że linie nie przedstawiają wybrzeży, rzek, czy granic w sensie politycznym, ale prawdziwe ludzkie relacje. Każda linia mogła reprezentować przyjaźń zawartą w trakcie podróży, członka rodziny żyjącego za granicą lub starego znajomego ze szkoły, którego los rzucił w świat.
Nie mogąc nawet mierzyć się z emocjami autora mapy pozostawimy ilustrację bez komentarza.
Kliknij obrazek ponizej aby zobaczyć go w pełnej rozdzielczości.
[za TechCrunch ]
Łukasz Cichy
Przeczytaj także: