Hasło, którym reklamuje się Copious jest "Handluj z ludźmi, nie z obcymi" .
Aby zacząć w ogóle korzystać z serwisu, należy się zalogować via Facebook Connect - wtyczkę Facebooka, która "połączy" oba serwisy i sprawi, że w Copious od razu zalogowany będziesz pod własnym nazwiskiem. W ten sposób ma być osiągnięta "zasada transparentności" - historia zakupów, komentarze, wszystko to będzie dokonywało się pod nazwiskiem. Twórcy platformy twierdzą, że zastąpienie prywatności zaufaniem wyjdzie wszystkim na zdrowie i zarówno sprzedający jak i kupujący skorzystają na "zasadzie transparentności".
Po zalogowaniu (i kilku krokach wprowadzających) trafiamy do sklepu. Znajdują się w nim przedmioty wystawiane przez prywatne osoby i na razie (Copious został dopiero uruchomiony i znajduje się w fazie beta) niewiele tam znajdziemy.
Za to integracja z Facebookiem jest bardzo głęboka i w przyszłości może być przydatna kupującym. Można na przykład sprawdzić połączone profile sprzedającego (Facebooka, profil Google, Yahoo, itd.). System pokaże także, czy między nami a sprzedającym istnieje połączenie w postaci wspólnych znajomych.
Copious - oferta sprzedaży szpiegowskiej latarki Fot. Copious
Na rynku amerykańskim Copious konkurować będzie z takimi serwisami jak eBay lub Craiglist. W Polsce konkurowałby z Allegro, Tablicą czy Sprzedajemy.pl. Pomysł ciekawy; jednak nawet na polskim rynku są już odpowiedniki.
Głęboką integrację z Facebookiem obiecywał serwis Sprzedajemy.pl, który zadebiutował na polskim rynku pod koniec marca . Sprzedajemy.pl jest nieaukcyjną platformą handlu. Podobnie jak w Copious, użytkownicy logują się via Facebook Connect (choć mogą także założyć sobie w serwisie konto) i następnie mogą przeglądać przedmioty wystawiane na sprzedaż przez osoby, podpisujące się imieniem i nazwiskiem.
Aplikacja Sprzedajemy.pl na Facebooku Fot. Facebook
Jak widać, oba serwisy są bardzo podobne, choć wydaje się, że to Copious bardziej "zależy" od Facebooka.
Biznesy oparte o Facebooka dają użytkownikom możliwość funkcjonowania w znanym i oswojonym środowisku. Wszystko można sprawdzić na Tablicach, występujemy pod nazwiskiem, więc jesteśmy wiarygodni.
Problem polega na tym, że wystarczy jedna decyzja w Palo Alto, zmiana władz serwisu lub po prostu zmiana regulaminu, a biznes zależny może okazać się biznesem nieistniejącym.