Stany Zjednoczone przyjęły niedawno reformę podatkową, która pozwoli płacić niższe podatki od zysków i od pieniędzy sprowadzonych zza granicy. W założeniach ma ona być bodźcem do rozwoju amerykańskiej gospodarki, ale sceptycy są zdania, że skorzystają z niej głównie korporacje i najbogatsi obywatele.
Czytaj więcej: Wielka obniżka podatków w USA. Głównie dla bogaczy. Trump po roku rządów w końcu coś osiągnął
Do takich sceptyków należy m.in. Bill Gates, który jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Jego majątek Forbes szacuje się na 86 mld dol., a on sam - wbrew pozorom - pochwala ideę wyższego opodatkowania najzamożniejszych.
- Powinienem płacić więcej - przyznał w wywiadzie z CNBC. - Zapłaciłem ponad 10 mld dol., czyli więcej niż ktokolwiek inny, ale rząd powinien wymagać od ludzi mojej pozycji, by płacili zdecydowanie więcej.
Jego zdaniem podatek progresywny wcale nie jest szkodliwy dla zarabiających więcej.
- To nie system progresywny, a raczej regresywny - skomentował system podatkowy. - Zarabiający więcej korzystają z drastycznie większej liczby benefitów niż zarabiający mniej. To odwrotny trend do tego, który zazwyczaj się zauważa, czyli wyższej podstawy podatkowej - tłumaczy.
W podobnym tonie wypowiada się inny znany miliarder, Warren Buffett, którego szacowany majątek - 75,6 mld dol. - plasuje go na drugiej pozycji listy Forbesa.
- Nie sądzę, abyśmy potrzebowali obniżenia podatków - powiedział CNBC w październiku.