Były europarlamentarzysta, a obecnie lider Konfederacji, może być dla niektórych zaskoczeniem. Zgodnie z najnowszym oświadczeniem majątkowym posiada nieruchomości warte łącznie ok. 10 mln zł. Zasiadając przez cztery lata w europarlamencie, był najbogatszym europosłem. Teraz posiada dwie działki, hektar lasu i łącznie tys. mkw nieruchomości, wycenionych na dziewięć mln zł. Co więcej? 250-metrowy dom o wartości mln zł, oszczędności, na które składa się siedem tys. euro i 30 tys. zł. Sporo jak na właściciela Fiata Punto o wartości trzech tys. zł.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zgromadził blisko 83 tys. zł oszczędności. Tytułem uposażenia poselskiego zarobił prawie 111 tys. zł i 30 tys. zł z tytułu diety. W zeszłym roku odebrał z ZUS 79,4 tys. zł emerytury. Jarosław Kaczyński nadal spłaca zaciągnięty kilka lat temu dług w SKOK-u - do spłaty pozostało mu jeszcze 109 tys. zł. Wciąż mieszka też w domu na warszawskim Żoliborzu wycenionym na półtora mln zł, którego jest jednym z trzech współwłaścicieli.
Lider PO ma 200 tys. zł oszczędności i papiery wartościowe. W 2018 r. otrzymał 29 tys. zł diety poselskiej i 132 tys. zł uposażenia. Zarobił też 12 tys. zł tytułem wynajmu nieruchomości. Wspólnie z małżonką Grzegorz Schetyna ma 240-metrowy dom wyceniony na 1,2 mln zł, a także cztery mieszkania: jedno o powierzchni 54 mkw o wartości 350 tys. zł, drugie wielkości 33,6 mkw warte 230 tys. zł, trzecie o powierzchni 32,8 mkw oraz wartości 268 tys. zł (wraz z miejscem garażowym) oraz czwarte - 36,3 mkw wycenione na 275 tys. zł. W garażu stoją dwa BMW - z 2008 r. oraz nowsze, leasingowane w 2017 r.
"Nie jestem posłem zawodowym. Nie pobieram pieniędzy publicznych. Zatkao kakao?!" - pisał poseł Tarczyński w kwietniu 2018 r.
Wielokrotnie przekonywał, że nie utrzymuje się z pieniędzy podatników. Tymczasem, jak wynika z zeznania majątkowego Dominika Tarczyńskiego, tylko w 2018 r. pobrał 128,4 tys. zł tytułem uposażenia poselskiego i 31,5 tys. zł w diecie. W zeznaniu podatkowym poseł PiS podał także, że ma udziały w firmie Tulipan Sp. z o.o., która jest aktualnie w upadłości. Zgromadził 40 tys. zł oszczędności, 50 proc. udziału w półtorahektarowej działce ornej wycenianej na 25 tys. zł. Z wynajmu nieruchomości, której nie uwzględnił w zeznaniu, uzyskał 20,4 tys. zł. W swoim zeznaniu Tarczyński uwzględnił zegarek Montblanc o wartości ok. czterech tys. zł.
Lider SLD zgromadził spore oszczędności - 154 tys. zł i 1032 euro oraz papiery wartościowe wycenione na 85,5 tys. zł. Jest też w połowie właścicielem 255-metrowego domu o wartości 1,2 mln zł. To niejedyna nieruchomość. Włodzimierz Czarzasty posiada także 35-metrowe mieszkanie o wartości 300 tys. zł, ma też 50 proc. udziału oraz wspólność majątkową połowy udziału w nieruchomości zabudowanej o powierzchni 0,4932 hektara wycenioną na dwa mln zł. Z prowadzone działalności gospodarczej uzyskał w 2018 r. 430 tys. zł dochodu. Do początku listopada uzyskał też dochód na poziomie 36 tys. zł brutto tytułem umowy o zarządzenie PDK S.A. W zeznaniu majątkowym Czarzastego znalazło się także 20 tys. zł tytułem najmu mieszkania czy jacht o wartości 25 tys. zł. Co więcej, poseł SLD uwzględnił również wyposażenie domu (wartość 30 tys. zł), obrazy (50 tys. zł), bibliotekę z ok. 15 tys. książek o wartości ok. 80 tys. zł, złote i srebrne akcesoria wycenione na 30 tys., polisę na życie za 100 tys. zł czy polisę IKE (52 tys. zł). Spłaca także kredyt mieszkaniowy o wartości 312 tys. zł.
Poseł Sterczewski to debiutant w Sejmie i ewenement w skali całego Sejmu pod względem zeznania majątkowego. Na dodatek niezbyt zamożny, oby nie powiedzieć - biedny. Z jego zeznania majątkowego wynika, że niczego nie posiada. W rubrykach dotyczących oszczędności, posiadanych nieruchomości, udziałów, gruntów czy zgromadzonych dóbr materialnych wpisał "nie dotyczy". Z dokumentu zamieszczonego na stronie Sejmu wynika też, że nie ma żadnego kredytu. Wybrany na posła z list KO, zasłynął z ulicznych demonstracji w Poznaniu wspierających strajkujących nauczycieli czy manifestacji w obronie niezależności sądów. Już na początku kadencji dał się zapamiętać, gdy na uroczystość wręczenia zaświadczeń o wyborze na posła stawił się w znoszonych, brudnych sneakersach i kolorowych skarpetkach. Zamiast samolotem z Poznania do Warszawy przyjechał pociągiem PKP Intercity, tłumacząc to względami ekologicznymi.
Podobnie jak Franciszek Sterczewski, Klaudia Jachira z PO jest nową postacią w Sejmie. W ujawnionym zeznaniu majątkowym wykazała, że w ostatnim roku żyła głównie z wpłat sponsorów wspierających jej działania satyryczne, zapamiętane głównie z filmików na YouTubie i publicznych wystąpień z użyciem kukły Jarosława Kaczyńskiego. Pieniądze do Jachiry trafiały za pośrednictwem serwisu Patronite i w 2018 r. wyniosły 12,4 tys. zł. Całość z satyry za ubiegły rok (poza środkami via Patronite) Jachira - z wykształcenia aktorka - oceniła w zeznaniu na 17 tys. zł. W związku z wejściem do Sejmu Klaudia Jachira zarobi sporo więcej. Jej uposażenie parlamentarzysty wynosi 10,5 tys. zł brutto (uwzględniając dietę).