Kamil Mizera
Rok 2017 producenci smartfonów mogą uznać za udany. Choć nie ma jeszcze oficjalnych danych, to prognozy na ten rok mówią o blisko 1,5 mld sprzedanych urządzeń i przychodach na poziomie 480 mld dolarów, o 40 mld więcej, niż w 2016. Nadchodzący rok nie będzie gorszy - pierwsze przewidywania mówią o 1,6 mld sprzedanych urządzeń - zyski powinny być odpowiednio wyższe.
W 2018 będzie więcej tego samego. A właściwie mniej, bo trend na bezramkowe smartfony idzie demokratycznie w dół: od flagowców, przez średnią półkę cenową, aż po modele budżetowe. W przyszłym roku możemy spodziewać się urządzeń ze Snapdragonem 845, jeszcze większą ilością RAM-u i lepszą optyką. W 2018 roku pełną parą do naszych smartfonów wkroczy AR, a za nim reklamodawcy.
Jednak wielkich rewolucji raczej nie będzie. Choć krążą już pierwsze wieści o możliwym nadejściu składanych smartfonów, to na razie brak sensownego rynkowego uzasadnienia dla tego typu urządzeń, a bez niego nie będzie popytu.
Za to możemy liczyć na gigantów branży: Samsung wyda Galaxy S9, Huawei kolejne model z serii P, Mate i Honor, Apple szykuje ponoć aż 3 bezramkowe modele. Do największych porażek 2017 roku możemy zaliczyć Essential Phone od Andy Rubina, ojca Androida, który sprzedał się tak dramatycznie źle, że aż strach pomyśleć, jak będzie dla niego wyglądać 2018 rok.
Daniel Maikowski
Rok 2017 był bardzo dobrym czasem dla branży konsol i gier wideo. Na rynku pojawił się długo wyczekiwany Xbox One X, a Nintendo Switch "rozkręciło się" na dobre i - w mojej opinii - powoli wysuwa się na prowadzenie w "wojnie konsol". Nie brakowało również ciekawych gier, wśród których warto wyróżnić takie tytuły jak "Horizon: Zero Dawn", "Assassin's Creed: Origins", "Super Mario Odyssey", "Cuphead" czy "Uncharted: Zaginione Dziedzictwo".
Niestety rok 2018 raczej nie zapowiada się aż tak pasjonująco. O wielkich premierach sprzętowych powinniśmy raczej zapomnieć. Zarówno Sony, jak i Microsoft zaprezentowały już "podkręcone" konsole ósmej generacji, a PlayStation 5 czy nowy Xbox to wciąż pieśń przyszłości. Tym bardziej warto spojrzeć przychylniejszym wzrokiem w kierunku konsol retro.
Tu na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Ataribox. Tajemnicza konsola słynnej amerykańskiej firmy ma zadebiutować na rynku już wiosną. Pod względem wzornictwa nawiązuje do kultowej konsoli Atari 2600 z 1977 roku. Na sprzęcie uruchomimy zarówno klasyczne gry z portfolio Atari, jak i średnio wymagające współczesne gry z peceta. Cena? Od 250 do 300 dolarów. Jako dawny "atarowiec" nie mogę się już doczekać premiery.
W 2018 roku ostrzę sobie również zęby na kilka długo wyczekiwanych gier. W tym miejscu wspomnę choćby nowego "Spider Mana", osadzone w klimatach zombie apokalipsy "Days Gone", czy też kolejną odsłonę kultowego "God of War". Na żadną inną grę nie czekam jednak tak bardzo, jak na "Red Dead Redemption 2". Pierwsza odsłona tego tytułu jest w mojej opinii jedną z najlepszych opowieści w historii branży gier wideo. Jestem niemal przekonany, że Rockstar po raz kolejny pokaże konkurencji, że nie liczy się ilość, ale przede wszystkim jakość.
Sebastian Górski
Do śmierci i płacenia podatków jako rzeczy pewnych w życiu każdego z nas w zasadzie możemy dorzucić jeszcze jedną, z zakresu szeroko pojętego cyberbezpieczeństwa. Byliśmy, jesteśmy i będziemy ofiarami kolejnych zagrożeń, wycieków oraz ataków, a 2018 rok nie będzie pod tym względem specjalnie wyjątkowy. Coś się jednak zmieni.
Następne 12 miesięcy przyniesie nieco zmian w przepisach, które mogą zmotywować przedsiębiorstwa i rząd do skuteczniejszej ochrony prywatności oraz podniesienia poziomu cyberbezpieczeństwa (mowa tu między innymi o dyrektywie General Data Protection Regulation znanej w Polsce pod nazwą RODO).
Być może wiele zmienia się w świecie samych technologii, jednak nadal najsłabszym ogniwem całego łańcucha pozostanie człowiek. Fale ataków z użyciem fałszywych faktur, SMS-ów Premium oraz idące za nimi wyłudzenia skutecznie udowodniły, że mimo zaawansowanych mechanizmów ochrony spora część użytkowników wykazuje się po prostu dalece idącą niewiedzą i naiwnością.
Poza atakami wymierzonymi w nasze prywatne urządzenia (smartfony, laptopy, urządzenia IoT), w najbliższej przyszłości możemy się spodziewać kolejnych globalnych zakłóceń w działaniu infrastruktury sieciowej (w końcu paraliż szkieletu odbija się na świecie większym echem, a o to między innymi chodzi też cyberprzestępcom).
Mijający rok udowodnił również jak groźne może być oprogramowanie typu ransomware. WannaCry oraz Petya wykazały słabość obecnych rozwiązań, a kolejne miesiące z pewnością przyniosą liczne mutacje i nowe wersje złośliwego kodu. Jedno wydaje się pewne. Czeka nas masa nowych wrażeń.
Bartłomiej Pawlak
Rok 2017, podobnie jak poprzednia lata, nie był rewolucyjny dla branży fotograficznej. Na rynku pojawiło się kilka ciekawszych aparatów, a EISA rozdała swoje wyróżnienia. Najwięcej z nich trafiło do Sony, ale Canon z modelem 5D Mark IV i Nikon z D7500 (nasza recenzja) również zostali wyróżnieni.
Jaki będzie jednak 2018 rok? Obawiam się niestety, że niemal identyczny. Nie ma co liczyć na rewolucję w branży fotograficznej. Producenci (na szczęście) już dawno temu porzucili pogoń za megapikselami, na rzecz powolnego polepszania jakości matryc. Następne 12 miesięcy będzie więc ewolucją modeli już obecnych na rynku i niestety stopniowy wzrost cen aparatów, który obserwujemy od dłuższego czasu.
To zainteresowanie konsumentów (i ich pieniądze) napędzają rynek i innowacje, a ono od lat jest niestety coraz mniejsze. Wyższe ceny i mało nowości na pewno nie sprawi, że w najbliższych miesiącach klienci tłumnie pobiegną do sklepów. Efekt może być wprost odwrotny, tym bardziej, że coraz mniej z nas widzi potrzebę w kupowaniu lustrzanek czy (tym bardziej) kompaktów.
Optymizmem nie napawają też raporty organizacji CIPA (The Camera & Imaging Products Assiociation), które dobrze pokazują to, co dzieje się na rynku foto. W 2011 roku producenci dostarczyli 115 mln aparatów na rynek, jednak rok później nie przebili już nawet 100 mln egzemplarzy. W 2016 sprzedaż była bardzo niska i wyniosła zaledwie 24 mln sztuk. Rok do roku dostarczanych jest coraz mniej aparatów i tym samym mniej pieniędzy przeznaczanych jest na rozwój sprzętu.
Światełko nadziei na pobudzenie sprzedaży aparatów można zauważyć w kategorii bezlusterkowców, które zdają się powoli wracać do łask. Mają możliwości bardzo zbliżone do większości lustrzanek, a z perspektywy klienta są bardziej atrakcyjne, bo wygrywają rozmiarami i wagą.
W 2018 roku sprzedaż aparatów powinna więc ustabilizować się na poziomie ok. 20-kilku mln sztuk. Branża foto robi co może (np. od 2018 roku największe na świecie targi Photokina będą odbywały się raz do roku, a wcześniej były co dwa lata), ale i tak nie ma co spodziewać się znacznej poprawy na rynku.
Robert Kędzierski
W roku 2018 czeka nas jeszcze kilka innych ważnych premier sprzętowych. Jedną z najbardziej intrygujących jest smartfon wyświetlający trójwymiarowy obraz - Hydrogen One. Stosi za nim RED Digital Cinema Camera - firma nieznana na rynku smartfonów, ale ceniona w branży kinowej i filmowej.
Z nowości, na które warto zwrócić uwagę wymienić należy nową technologię - BiOT czyli Blockchain Internet Of Things. Ma to sprawić, że internet rzeczy stanie się zarówno bezpieczniejszy, jak i bardziej wydajny, bardziej przydatny w profesjonalnych zastosowaniach.
W świecie telewizorów ważnych premier sprzętowych się nie spodziewamy. Analitycy liczą jednak na upowszechnienie się standardu 4K. W Polsce NC+ wprowadziło już do swojej oferty dekoder obsługujący ten standard. Mecze Ligi Mistrzów, Igrzyska Olimpijskie, mistrzostwa świata w piłce nożnej z pewnością będą już nadawane w najnowocześniejszej technologii. Wybór odpowiedniego telewizora 4K ułatwi nasz przewodnik.
Na początku roku odbędzie się też kongres dotyczący technologi LiFi. Internet przesyłany za pomocą światła może być jedną z interesujących ciekawostek, które w niedalekiej przyszłości mają szansę znaleźć się w naszych domach.