Amica Wronki planuje 2,5-2,6 mld zł skonsolidowanych przychodów w 2016 r. wobec 2,09 mld zł w ub.r.. I jest to naprawdę niezły wynik, taki, że w normalnych warunkach od razu można zacząć grać famfary. Z triumfalnym tonem w przypadku Amiki trzeba się jednak wstrzymać, bo sprzedaż spółki na rynkach wschodnich spadła w ub.r. aż o 31,3 proc., do 356 mln zł, a wiceprezes ds. strategii Piotr Skubel nie ukrywa, że "obecna sytuacja na Wschodzie nie zapowiada, że będzie poprawa".
- Na ten rok planujemy 2,5-2,6 mld zł, łącznie z obrotami przejętej firmy CDA. Pozostaje więc dość duża część do naszego planu, który zakłada 3 450 mln zł przychodów w 2018 r.. Jednak planując strategię, nie przewidywaliśmy tak głębokiego kryzysu na Wschodzie. Zakładając, że ten kryzys będzie trwał, cel ten musiałby być obniżony o ok. 300 mln zł - powiedział Skubel.
- Jeśli chodzi o inne parametry na 2016 r., to oczekujemy 4-6 proc. wzrostu przychodów bez uwzględnienia spółki CDA, co jest podejściem konserwatywnym. Rentowność EBITDA 7-8 proc., nieco niżej niż prezentowaliśmy po roku 2015. Powodem jest wzrost udziału towarów w sprzedaży i przejęcie CDA - dodał.
Amica jest producentem sprzętu AGD, notowanym na warszawskiej giełdzie od 1997 r. W ubiegłym roku przejęła w Anglii spółkę CDA. W Polsce zanotowała w 2015 r. wzrost obrotów o 9,5 proc., o 21,7 proc. rosła w Europie Zachodniej, o 11,6 proc. w Europie Północnej i o 37,3 proc. w Europie Południowej. Producent ma problemy wyłącznie na Ukrainie i w Rosji.