Dwa dni przed nowym kryzysem? Od oceny agencji zależą losy Europy?

W piątek DBRS, prawie nieznana w Polsce agencja ratingowa, dokona oceny wiarygodności kredytowej Portugalii. Jeżeli ta ocena wypadnie źle, na Półwyspie Iberyjskim może wybuchnąć nowy kryzys.

To nie żart, ani dziecinna spekulacja. Od decyzji analityków z DBRS, globalnej agencji ratingowej powstałej w 1976 roku i mającej centralę w kanadyjskim Toronto, naprawdę wiele zależy. Jeżeli obniży ona rating Portugalii w piątek, wtedy gwałtownie mogą wzrosnąć koszty kredytów dla Lizbony i co gorsza może zostać zakończona cenna pomoc, której teraz udziela jej Europejski Bank Centralny (EBC).

DBRS, jako jedyna w gronie uznanych instytucji oceniających wiarygodność kredytową, utrzymuje rating Portugalii na poziomie inwestycyjnym. Dla „Wielkiej Trójki”, czyli agencji Moody’s, Standard & Poor’s i Fitch, Portugalia nie jest już poważnym kredytobiorcą – zakupy jej obligacji przy ocenie BB+ (tak na marginesie, to trzy lub cztery poziomy poniżej oceny dla Polski) można traktować wyłącznie jako spekulację.

Niezbędna pomoc EBC

Pozytywna do tej pory ocena DBRS pozwalała Portugalczykom korzystać z bardzo ważnej pomocy finansowej EBC. Bank, którym kieruje Mario Draghi kupuje intensywnie obligacje emitowane przez portugalski rząd – w ciągu roku skupił je za niemal 15 mld euro. To pozwala finansować niezbędne wydatki Portugalii w miarę tanio. Portugalczycy za długoterminowy kredyt muszą płacić teraz niecałe 3 proc. – taka jest rentowność ich 10-letnich obligacji. Rentowność greckich obligacji, którym EBC nie pomaga, sięga niemal 9 proc.

Dlaczego EBC kupuje obligacje Portugalii, a nie może Grecji? Bo wynika to z przepisów prowadzonego przez bank programu skupu obligacji rządowych krajów eurolandu. Mówiąc krótko, może on kupować te obligacje dopóki choć jedna z czterech dużych agencji ratingowych utrzyma rating kraju na poziomie inwestycyjnym – gdy wszystkie oceny spadną do poziomu spekulacyjnego, EBC musi zaprzestać zakupów.

W Portugalii coraz gorzej

DBRS w swojej poprzedniej ocenie utrzymał rating dla Portugalii na poziomie inwestycyjnym pod kilkoma warunkami. Krótko mówiąc, agencja ostrzegła, że ocena może się obniżyć, jeżeli jej sytuacja gospodarcza się pogorszy. A to się właśnie dzieje.

PKB Portugalii w czwartym kwartale ubiegłego wzrosło o 1,3 proc., a więc wolniej niż w trzecim, kiedy gospodarka urosła o 1,4 proc. Szacunki mówią, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku tempo wzrostu PKB dalej zwolniło – do 1,2 proc. Po okresie chwilowego odbicia znowu zaczyna powiększać się bezrobocie – wzrosło do 12,2 proc. na koniec grudnia, z 11,9 proc. w trzecim kwartale ubiegłego roku.

DBRS może więc rating Portugalii obniżyć. I wtedy mamy kolejną odsłonę kryzysu w eurolandzie. Bo Portugalczykom trzeba będzie pomóc. Najlepiej podtrzymując pomoc EBC w postaci zakupów ich obligacji rządowych. Ale to będzie wymagało zgody politycznej – głównie Niemiec.

No i jeżeli Berlin się zgodzi, wtedy zaprotestują Grecy – skoro zrobiliście wyjątek dla Lizbony, to dlaczego nie chcecie dla nas?

Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce"