Chcą zakazać wjazdu na niezwykle popularne wyspy. Polacy znają je doskonale

Hiszpania przeżywa wzmożone zainteresowanie po atakach terrorystycznych w Tunezji i Egipcie. W ubiegłym roku odwiedziło ją aż 65 milionów osób - to o 20 milionów więcej niż liczba mieszkańców. Te statystyki to jednak nie tylko powód do dumy i bodziec gospodarczy, ale także ogromny problem dla władz popularnych kurortów. Baleary rozważają nawet zakaz wjazdu zmotoryzowanym turystom.

Władze Balearów zastanawiają się nad wprowadzeniem zakazu wjazdu samochodami dla turystów. Powodem jest gigantyczne zakorkowanie wysp wywołane rekordowym napływem odwiedzających.

Zakaz miałby być wprowadzony w miesiącach letnich. W tym sezonie zamieszkane przez 1,1 mln osób wyspy Majorka, Minorka, Ibiza i Formentera ma odwiedzić 13,5 mln turystów.

Na maleńkiej, liczącej zaledwie 19 km długości Formenterze w sezonie ma pojawić się aż 20 tys. aut. Zdaniem urzędników, by uniknąć korków, skorzystać można z rozwiązań stosowanych już na włoskiej wyspie Capri, gdzie zatrzymywani są turyści przybywający tam samochodami w lecie.

Prawdziwe oblężenie przeżywa także stolica Majorki, Palma de Mallorca. Tylko w ciągu jednego dnia w ubiegłym tygodniu rejsy wycieczkowe przywiozły tam 22 tys. pasażerów. W 2016 roku ma tam przybić ponad 500 statków z 1,5 miliona turystów na pokładzie.

- Zachęcamy operatorów statków wycieczkowych do zabierania turystów w inne części wyspy, by uniknąć przeludnienia starego miasta - wyjaśnia Biel Barceló, który we władzach regionu odpowiada za gospodarkę i turystykę.

Z nadmiernym zatłoczeniem zmaga się także port lotniczy Palma de Mallorca. Może on obsłużyć maksymalnie 66 lotów na godzinę, jednak w sezonie ich liczba może wzrosnąć do 100.

Wakacje na IbizieWakacje na Ibizie Shutterstock

Czas na ograniczenia

W związku z tym zatłoczeniem władze Balearów mają poważny dylemat, ponieważ na turystyce opiera się funkcjonowanie archipelagu. Działalność turystyczna generuje tam 90 proc. PKB, a każda próba ograniczenia ruchu wywołuje gwałtowne protesty branży turystycznej.

Być może jednak czas na zmiany. Biel Barceló zwraca uwagę, że ciągły przyrost liczby turystów nie przynosi proporcjonalnych korzyści ekonomicznych.

- W 1980 roku, kiedy Baleary odwiedziło 6 mln turystów, region miał najwyższy dochód na mieszkańca w Hiszpanii. Teraz z 13 milionami odwiedzających spadł na siódme miejsce w kraju - zwraca uwagę Barceló.

Majorka - Cala Fornells. Plaża w miejscowości Paguera w zachodniej części MajorkiMajorka - Cala Fornells. Plaża w miejscowości Paguera w zachodniej części Majorki shutterstock

Pojawią się problemy z wodą i prądem

Korki nie są zresztą jedynym problemem położonego na Morzu Śródziemnym archipelagu. Lokalni urzędnicy i ekolodzy są zdania, że wyspy zbliżają się do punktu, w którym zacznie brakować wody i energii elektrycznej.

Przykładowo zamieszkaną przez 90 tys. osób Minorkę uznano w 1993 roku za rezerwat biosfery. W opinii ekologów, jednego dnia nie powinno tam przebywać więcej niż 200 tys. turystów. W ubiegłym roku liczba ta została wielokrotnie przekroczona.

 

Więcej o: