Jak pisze portal wysokienapiecie.pl, w ostatnich dniach rosną słupki w termometrach, co pociąga za sobą wzrost cen energii elektrycznej. Podskoczyły one 22 i 23 czerwca do wartości notowanych ostatnio w sierpniu 2015 roku, kiedy po raz pierwszy od niemal 30 lat zabrakło mocy i w związku z falą upałów ograniczenia w dostawach energii elektrycznej dotknęły ponad 1600 największych przedsiębiorstw w kraju.
Polska źle wygląda w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. Kilka tygodni temu ENTSO-E, organizacja zrzeszająca operatorów sieci energetycznych z całej Europy, opublikowała raport, w którym zawarła prognozę dotyczącą kondycji sieci energetycznych na tegoroczne lato. Dostawy energii mogą być zagrożone tylko w naszym kraju.
Wczoraj w szczycie dziennego zapotrzebowania (godz. 8-22) energia elektryczna kosztowała ponad 540 zł/MWh. Dzisiaj jest podobnie. W dniach, kiedy nie ma upałów i nadwyżki mocy w systemie są wystarczające, ceny w dziennych szczytach nie przekraczają 170 zł/MWh.
W wielu miejscach kraju temperatura ma przebić 30 st. C. Jak podaje wysokienapiecie.pl, planowany szczyt zapotrzebowania na moc na dzisiaj to 22 GW. To więcej niż podczas ubiegłorocznych problemów, kiedy szczyt sięgnął 21,5 GW.
Podobnie jak przed rokiem nie możemy liczyć na znaczący zastrzyk energii z odnawialnych źródeł. Co prawda od sierpnia 2015 roku mamy aż 1,4 GW nowych mocy wiatrowych (razem ponad 5,5 GW), jednak w szczycie dziennego zapotrzebowania dostarczają do systemu zaledwie 1 proc. swojej mocy maksymalnej. Powodem jest słaby wiatr.
Elektrownia słoneczna w Rudzie Śląskiej GRZEGORZ CELEJEWSKI / Agencja Wyborcza.pl
Sytuacji nie poprawia także fotowoltaika, która jest pomocna w dniach, kiedy nie wieje wiatr, bardzo mocno za to operuje słońce (nawet przy zachmurzeniu). Od sierpnia 2015 roku przybyło nam zaledwie 100 MW w ogniwach słonecznych.
Rozwiązaniem może być energetyczna pomoc sąsiadów. W tym roku Polska po raz pierwszy w historii poprosiła ościenne kraje o gotowość do awaryjnych dostaw prądu. Nasza sieć energetyczna jest połączona z sieciami z Niemiec, Czech, Słowacji, Ukrainy i Litwy. To z tych krajów ma do nas popłynąć prąd w razie kryzysu energetycznego.