160 mln zł to, w dużym przybliżeniu, połowa kwoty, jaka miesięcznie wpływa do państwowej kasy z tytułu tzw. podatku bankowego. Inny nowy podatek, od sprzedaży detalicznej (tzw. podatek od marketów) ma przynosić budżetowi 1,9 mld zł rocznie, a więc około 160 mln zł miesięcznie. Z kolei cały tegoroczny budżet Ministerstwa Obrony Narodowej to 35,9 mld zł. Gdyby wydatki związane ze szczytem NATO były w całości finansowane z tego źródła, to pochłonęłyby mniej niż 0,5% kwoty, jaką w ciągu roku ma do dyspozycji resort obrony.
Pieniądze pochodzące z budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zostały zainwestowane w sprzęt, który pozostanie na wyposażeniu służb mundurowych także po zakończeniu szczytu. I tak np. Policja kosztem 23,7 mln zł wzbogaciła się m.in. o 21 samochodów dla oddziałów antyterrorystycznych, 14 samochodów dla oddziałów prewencji i sprzęt pirotechniczny. Straż Graniczna otrzymała 13,7 mln zł i przeznaczyła je na mobilne urządzenia do kontroli granicznej. 16,6 mln, jakie otrzymało Biuro Ochrony Rządu, zostało wydane na 20 limuzyn, łączność i sprzęt pirotechniczny. Z kolei Straż Pożarna została doposażona m.in. w sprzęt medyczny.
Warszawa. Stadion Narodowy. Ćwiczenia antyterrorystyczne przed szczytem NATO FRANCISZEK MAZUR
Pośrednim i trudniejszym do oszacowania kosztem są wprowadzone ze względów bezpieczeństwa utrudnienia komunikacyjne. Przez dwa dni paraliż czeka dużą część Warszawy. Niektóre ulice zostały całkiem wyłączone z ruchu, inne będą zamykane w miarę potrzeb. Na warszawskim lotnisku Okęcie wyląduje około 300 dodatkowych samolotów, a przylatujące nimi osoby będą transportowane do centrum miasta. Są też utrudnienia w skali całego kraju.
W związku ze szczytem czasowo zawieszony został mały ruch graniczny z Ukrainą i obwodem kaliningradzkim. Na związane z tym straty wizerunkowe zwraca uwagę Krystyna Hartenberger - Pater, dyrektor biura Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Dodatkowo Polska przywróciła wyrywkowe kontrole na wewnętrznych granicach UE.
W piątek z problemami powinny się też liczyć firmy ulokowane w rejonach największych utrudnień komunikacyjnych. Powód? Pracownicy będą mieć poważne problemy z dotarciem do biur na czas. Część z tych firm postanowiła, że pracownicy mogą czy nawet powinni tego dnia pracować zdalnie.