Biedronka ma kłopoty przez 500+. Sieci coraz trudniej o pracowników.
- W Polsce będziemy odczuwać presję szczególnie w obszarze kosztów pracy. Brakuje chętnych do pracy, co zwiększa presję na wynagrodzenia - powiedziała wprost "Bloombergowi" Ana Luisa Virginia, przedstawicielka Jeronimo Martins.
To właśnie z tego powodu - pisze Forsal.pl - detalista podnosi pensje.
W marcu Biedronka ogłosiła wzrost wynagrodzenia swoich pracowników. Najniższa pensja dla osób rozpoczynających pracę w Biedronce wzrosła o 12,5 proc. do 2 250 zł brutto. Wynagrodzenie kasjera z 3-letnim stażem pracy zwiększyło się z kolei z 2200 zł do 2450 zł brutto. Dodatkowo sieć zaproponowała pracownikom miesięczne bonusy o wartości do 350 zł.
Biedronka to tak naprawdę jednak wierzchołek góry lodowej. W mediach aż roi się od narzekań pracodawców na 500 plus i to, że wskutek programu kobiety rezygnują z pracy.
Efekt 500+ Fot: screen Google
Najszybciej "wyludniła się" branża gastronomiczna - podała ostatnio Gazeta Wyborcza. W witrynach sklepowych czy restauracyjnych lawinowo pojawiły się ogłoszenia - zatrudnię kasjera/kasjerkę, pomoc kuchenną czy sprzątaczkę.
- Kobiety nie będą pracowały za 1,5 tys. zł, skoro tyle samo dostają na trójkę dzieci z rządowego programu, a mogą siedzieć w domu i nic nie robić - komentuje Tomasz Limon z Pracodawców Pomorza.
- Niestety, ujawniają się już pewne negatywne efekty związane z osłabieniem motywacji do podejmowania i utrzymywania pracy. Od pracodawców napływają sygnały o zwiększonej liczbie składanych przez pracowników wypowiedzeń. Przede wszystkim takie sygnały napływają z sektora handlowego i usługowego, ale również w ramach przetwórstwa przemysłowego jest to zjawisko zauważalne. Chociaż trudno jednoznacznie powiązać to z wypłatami świadczenia wychowawczego na dzieci, ale nie można też wykluczyć takiego trendu - dodaje Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan.