Szlaki dla rowerzystów mają powstać w miejscu dawnej kolei piaskowej, którą kiedyś przewożono materiały dla kopalń. Na razie, w ramach przeglądu, przedstawiciele województwa i lokalnych społeczników ze stowarzyszenia Rowerowe Katowice przejechali jednym z odcinków.
Nagranie z tego przejazdu można zobaczyć tutaj:
"Jechaliśmy jakby w środku lasu, a faktycznie przejeżdżaliśmy przez centra miast. To nieprawdopodobny potencjał, który ciągle leży odłogiem i najwyższy czas, by go wykorzystać" - mówi oficer rowerowy województwa śląskiego Aleksander Kopia.
Bo rowerowa autostrada biegłaby przez miasta, ale jednocześnie tereny bardzo zielone i zalesione. To idealne połączenie dla tych, którzy trasę chcieliby wykorzystywać w celach transportowych, na przykład dojeżdżając do pracy oraz dla wszystkich, którzy po prostu lubią jeździć na rowerze, niekoniecznie wdychając spaliny na ścieżce wzdłuż ruchliwej ulicy. Tutaj jest jeszcze dodatkowa atrakcja - trasy kolei piaskowej biegną także przez tereny przemysłowe, widać więc industrialny charakter regionu.
Odcinek dawnej kolei piaskowej Bytom - Zabrze Marcin Gaweł/Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego
Cały przegląd będzie miał trzy etapy. W pierwszej części - i to się już zaczęło - potencjalne szlaki trzeba będzie przejechać albo przejść, żeby ustalić, które z nich nadają się do przebudowy. W kolejnym etapie sprawdzany będzie stan techniczny linii oraz to, do kogo należą tereny, po których biegną szlaki. Na koniec powstanie dokument z propozycją mapy tras o łącznej długości 250-300 km. Wyniki przeglądu mamy poznać pod koniec tego roku.
Trasy rowerowe łączące śląskie miasta powstaną w ramach programu "Velo Silesia". Na razie zapewniono środki finansowe na przeprowadzenie audytu - to 250 tys. złotych. Według ostrożnych szacunków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego całe przedsięwzięcie może kosztować ponad 100 milionów złotych.
Źródłem finansowania potencjalnie są fundusze unijne (w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego czy Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich). Urząd liczy też na wsparcie finansowe i organizacyjne samorządów, bo to one będą odgrywać kluczową rolę w utrzymaniu i rozwoju dróg rowerowych.
Odcinek dawnej kolei piaskowej Bytom - Zabrze Marcin Gaweł/Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego
Kolejnym wyzwaniem jest kwestia wykupu gruntów, przez które biegną nieczynne trasy kolejowe. Tereny te mają różnych właścicieli, zarówno spółki kolejowe jak i firmy, a także skarb państwa. Problemem mogą być nieuregulowane sprawy własnościowe.
No i jeszcze kwestia terminu ukończenia projektu. Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego przyznaje, że trzeba liczyć się, że budowa całej sieci potrwa. - Ze względu na złożoność zadania nie możemy liczyć, że osiągnięcie pożądanego modelu zajmie kilka lat, to raczej zadanie rozłożone na znacznie większy okres czasu - mówi.
Na co liczą śląskie władze planując budowę tras? Według Witolda Trólki chodzi o wspieranie ekologicznego transportu niskoemisyjnego, ważna jest też promocja - tego typu ścieżki mogą posłużyć do rozwoju turystyki industrialnej. Chcą też, aby sieć miała wpływ na integracje województwa, łącząc jego centrum - Aglomerację Górnośląską z Beskidami, Jurą oraz przemysłowym Rybnikiem.
To nie będzie pierwsza w Polsce trasa rowerowa zbudowana w miejscu linii kolejowej. Takie trasy są między innymi na Pomorzu - tak zwanym Szlakiem Rowerowym "Zwiniętych Torów" - czy na Podhalu - z Nowego Targu w kierunku granicy państwa.
Szlak rowerowy Goulburn River High Country CC BY 2.0 Felix Dance/flickr
Także na świecie jest wiele przykładów realizacji pomysłów podobnych do "Velo Silesia”. W niemieckim Zagłębiu Ruhry powstało ponad 700 km tras rowerowych, w planach jest dołączenie kolejnych 100 km. Podobne trasy zbudowano między innymi w Wielkiej Brytanii, Australii i Stanach Zjednoczonych.
Nowojorski park High Line CC BY 2.0 bbaunach/flickr
Stare, nieczynne linie kolejowe można też wykorzystywać w inny sposób - na przykład przekształcając je w parki. Tak zrobiono w Nowym Jorku. High Line to park położony nad ulicami Manhattanu, w miejscu nieczynnej trasy kolejki miejskiej. Jest tłumnie odwiedzany przez mieszkańców, stał się też jedną z atrakcji turystycznych miasta.