- Jestem pewna, że nic niespodziewanego się nie zdarzy. Oczekuję, że rozwiązanie przewalutowania kredytów frankowych po historycznym kursie zostanie zaakceptowane przez komisję, i trafi do parlamentu - komentuje Iuliu Nosa, wiceprzewodnicząca komisji budżetu i finansów.
Przewalutowaniu po historycznym kursie sprzeciwia się rumuński bank centralny (i trudno mu się dziwić). - Koszty dla banków będą znośne - uspokaja Iuliu Nosa. Bank centralny szacuje je na ok. 2,4 mld lejów (ok. 2,3 mld zł).
Na intensyfikację prac nad ustawą frankową w Rumunii z pewnością wpłynęły zbliżające się wybory parlamentarne, zaplanowane już na 11 grudnia. Ten temat jest jedną z osią kampanii. Niemniej obie wiodące w sondażach partie (socjaldemokraci oraz liberałowie) popierają przewalutowanie kredytów.
Szacuje się, że kredytów frankowych w Rumunii jest ok. 35 tys. To „stosunkowo” niewiele w porównaniu do ok. 530 tys. tego typu zobowiązań w Polsce.
Warto zaznaczyć, że przez ostatnie lata liczba kredytów frankowych w Rumunii spadła o połowę - niektóre banki nie chciały czekać na odgórne regulacje i same podjęły negocjacje z klientami w sprawie konwersji waluty kredytu. Batem dla banków w Rumunii jest także działająca już ustawa pozwalająca kredytobiorcom na uwolnienie się od kredytu w zamian za oddanie mieszkania.
Z drugiej strony, kredyty we frankach nie stanowią w Rumunii zbytniego zagrożenia systemowego. Jak wynika z opracowania rumuńskiego banku centralnego z lutego 2015 r., udział zobowiązań frankowych w rumuńskim PKB i ogóle udzielonych kredytów był kilkukrotnie niższy niż w Polsce.
. źródło: raport banku centralnego Rumunii
Dużo więcej Rumunów zadłużało się w euro. W listopadzie 2014 r. takich kredytów było udzielonych blisko 430 tys. (dla porównania, w Polsce jest ich spłacanych obecnie ok. 100 tys.).
Rumuni mają dokładnie ten sam problem z kredytami we frankach co Polacy. W 2007 r. frank kosztował nawet mniej niż 2 leje, dziś za szwajcarski pieniądz płaci się ponad 4 leje.
kurs CHF/RON xe.com
Także polski parlament na najbliższym posiedzeniu (19-21 października) weźmie się za kwestię kredytów frankowych. Pierwszy raz w tej kadencji.
Sejm zajmie się aż trzema projektami ustaw - prezydenckim, dotyczącym wyłącznie najmniej kontrowersyjnej kwestii tzw. spreadów walutowych, bardzo mocnym projektem klubu Kukiz’15 zakładającym przeliczenie kredytów na złote po kursie z dnia zaciągnięcia (czyli po prostu wygumkowanie całej „frankowości” kredytów) oraz projektem Platformy Obywatelskiej, zakładającym przewalutowanie kredytów i podział „nawisu walutowego” (aktualnego zadłużenia frankowiczów i długu w sytuacji, gdyby kredyt od razu był jak standardowy złotowy) po połowie na banki i kredytobiorców.
Bardzo podobną propozycję przewalutowania Platforma miała pod koniec ubiegłej kadencji Sejmu. Ostatecznie prace spełzły na niczym.
AKTUALIZACJA
Na ostatniej prostej rumuńska komisja budżetu i finansów dopisała do projektu ustawy ważne zastrzeżenia - aby skorzystać z przewalutowania, zadłużenie musiałoby przekroczyć 50 proc. dochodów netto. Ponadto, przewalutowaniu miałyby podlegać kredyty wyłącznie do kwoty 250 tys. CHF. Głosowanie nad projektem ma odbyć się jeszcze we wtorek.
Zobacz też WIDEO: W ten dzień frankowicze byli bliscy zawału. Teraz wcale nie jest lepiej. Co dalej będzie z frankiem?