Przerażenie i popłoch w Indiach. Run na złoto

Tydzień temu, w związku z walką z korupcją, premier Indii Narendra Modi z zaledwie czterogodzinnym wyprzedzeniem postanowił wydać dekret o wycofaniu z obiegu banknotów o najpopularniejszych nominałach: 500 i 1000 rupii (ok. 31 i 62 złote). Przerażeni obywatele, bojąc się o utratę swoich oszczędności rozpoczęli szturm na banki.

Dlaczego? Bo 90 proc. transakcji w Indiach odbywa się z pomocą gotówki. Dotyczy to nie tylko niższych warstw społecznych, ale także poważnych przedsiębiorstw. Nikogo nie dziwi, jeśli podczas zakupu nieruchomości połowę zapłaty przekazuje się w kopercie. Większość Hindusów posiada też oszczędności schowane „w skarpecie” (może to być aż 20 proc. całego PKB Indii).

Poza tym, tylko do końca grudnia banknoty można wpłacać na konta bankowe. Można też je wymienić na nowe 500 oraz 2000 rupii. Problem w tym, że wpłaty powyżej 250 tys. rupii (ok. 15,4 tys. zł) będą podlegać kontroli. W ten sposób Modi zamierza też uszczelnić system podatkowy.

Właśnie kontrole budzą największe obawy Hindusów. Według rządowych danych z 2013 r., zaledwie 1 proc. obywateli zapłaciło tam podatek dochodowy. Ci, którzy nie będą mogli udowodnić przejrzystości finansowej, zapłacą - uwaga - 300 proc. należności podatkowej. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy Indii starają się pozbyć "gorącej" gotówki na wszelkie możliwe sposoby.

Run na złoto

Chaos wciąż trwa, a wiele banków przestało już przyjmować banknoty o nominałach 500 i 1000 rupii. Jeszcze większą popularnością niż dotychczas zaczęło natomiast cieszyć się złoto i inne kosztowności. Indie są drugim na świecie - po Chinach - konsumentem złota.

W posiadaniu mieszkańców Indii znajduje się ok. 18 tys. ton złota, co stanowi ok. 10,5 proc. światowych zasobów. W złotym kruszcu Hindusi ulokowanych mają 7 proc. oszczędności, głównie jest to w biżuteria. W ciągu ostatnich dziesięciu lat 3/4 popytu na złoto w Indiach generował przemysł jubilerski. Można się jednak domyślać, że w tym roku podane wartości będą jeszcze wyższe.

Czy Modiego coś broni?

Choć decyzja premiera Indii jest kontrowersyjna, to trzeba przyznać, że zgadza się z jego przedwyborczymi obietnicami walki z korupcją i z oszustwami podatkowymi. Część Hindusów popiera tę postawę. Pomimo długich kolejek do banków i kłopotów z zakupami obywatele chwalą atak na nieuczciwie zdobyte majątki najbogatszych.

Warto też dodać, że przez cztery miesiące tego roku można było uzyskać amnestię za niezapłacone podatki. Minister finansów Arun Jaitley ogłosił, że projekt podczas kacji złożono jedynie 64 275 deklaracji. Płatnicy musieli jedynie uiścić zaległość, nie płacąc żadnej kary.

Więcej o: