We wtorek akcje Toshiby na japońskiej giełdzie spadły o 12 proc., w środę straciły kolejne 20 proc. Zatem w ciągu dwóch dni wartość firmy znanej w Polsce głównie z produkcji sprzętu RTV i komputerowego zmniejszyła się o niemal 5 mld dol. I spadła po raz pierwszy od siedmiu lat poniżej wyceny Sharpa - jej największego konkurenta.
Potężne spadki na giełdzie wywołała informacja Toshiby o tym, że koszty przejęcia przez koncern amerykańskiej spółki CB&I Stone & Webster, zajmującej się budową elektrowni atomowych, zostały znacząco niedoszacowane, przez co trzeba będzie dokonać odpisów sięgających nawet kilku miliardów dolarów. Japończycy na konferencji prasowej nie podali wielu szczegółów - powiedzieli jedynie, że w przejętej mniej więcej rok temu spółce wydajność pracowników nie jest zadowalająca.
Na wiadomość o nowych, niespodziewanych odpisach natychmiast zareagowała agencja S&P i obniżyła i tak już śmieciowy rating Toshiby do poziomu B- z B, z perspektywą negatywną. Agencja twierdzi, że miliardowe odpisy osłabią firmę i podniosą koszty kredytów obrotowych, z których firma korzysta. Przyszłość koncernu nie jawi się zatem w różowych barwach.
Czytaj więcej: Aż 18 z 58 francuskich reaktorów atomowych jest teraz wyłączonych. Co się dzieje?
Akcje Toshiby na giełdzie w Tokio fot. Investing.com
Silna reakcja inwestorów na informację Toshiby o niedoszacowaniu kosztów przejęcia jest też zrozumiała w kontekście wielkiej afery księgowej, która została ujawniona latem 2015 roku.
Wtedy okazało się, że kolejne zarządy spółek przez ponad siedem lat zawyżały zyski koncernu - łącznie na kwotę 1,2 mld dol. Efektem tej afery było odejście z firmy Hisao Tanaki, dyrektora zarządzającego i ośmiu innych wysoko postawionych menedżerów firmy.
Jak widać zmiana kilku top menedżerów nie pomogła, koncern dalej ma problemy z właściwym szacowaniem i księgowaniem przeprowadzanych przez siebie operacji.
Na najnowsze kłopoty Toshiby warto też popatrzeć w kontekście problemów całej branży energetyki atomowej. Spółki zależne Toshisby są zaangażowane w rozwój nowej generacji reaktorów. Ich budowa i rozwój trwają dłużej niż pierwotnie zakładano, cały ten proces jest też bardziej kosztowny.
Nowe problemy Toshiby uderzają też w strategię spółki. Koncern, po sprzedaży niedawno Canonowi swojego działu sprzętu medycznego, chciał rozwijać się głównie na polu produkcji półprzewodników i właśnie w energetyce atomowej. Produkcja telewizorów i innej domowej elektroniki miała być mniej ważna. Teraz tę strategię trzeba będzie zmienić.
A to nie będzie łatwe. Toshiba potrzebuje dofinansowania. Po skandalu księgowym i informacji o nowym niedoszacowaniu kosztów trudno będzie znaleźć chętnych na nowe akcje koncernu. Jego zarząd Toshiby wierzy, że pomogą banki. Z pewnością. Ale ta pomoc nie będzie darmowa.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce".