Fiskus mocniej dociśnie podatników. Lada moment rusza KAS

Piotr Skwirowski
Już za niespełna miesiąc sprawy podatników weźmie w swoje ręce Krajowa Administracja Podatkowa. Dla wielu z nich może to być przykra niespodzianka. KAS dostał masę nowych uprawnień, będzie mógł kontrolować zawsze i wszędzie.

Opowieści o administracji skarbowej przyjaznej dla przedsiębiorców czy o tworzeniu sprzyjającego klimatu dla prowadzenia firm czas odłożyć między bajki. 1 marca rusza Krajowa Administracja Podatkowa. Scali ona w jedno urzędy skarbowe, kontrolę skarbową, służbę celną. W zamyśle rządu ma to ułatwić obsługę i kontrolę podatników. Poprawić skuteczność tych kontroli. I przyczynić się do poprawy ściągalności podatków.

Już tylko z tych deklaracji widać, że przyjemnie być nie może. Nowym uprawnieniom urzędników KAS przyjrzeli się eksperci podatkowi firmy doradczej EY. Co wynika z ich raportu?

Fiskus zbada podatnika, gdzie zechce

Od 1 marca nowa administracja celno-skarbowa nie będzie już zawiadamiać o zamiarze wszczęcia postępowania kontrolnego. Zgodnie z nowymi regulacjami, przedsiębiorcy dowiedzą się o kontroli w chwili otrzymania upoważnienia do jej przeprowadzenia. Jednocześnie będzie to moment rozpoczęcia działań kontrolnych w firmie. Ale kontrola będzie też mogła być przeprowadzona w mieszkaniu prześwietlanego przedsiębiorcy czy każdym innym miejscu związanym z prowadzoną przez niego działalnością.

W ramach nowych uprawnień pracownicy KAS uzyskają możliwość żądania udostępnienia akt, ksiąg oraz dokumentów związanych z przedmiotem kontroli. Co więcej, żądać będą mogli dokumentów także za okres inny niż ten objęty kontrolą.

Niektóre czynności dowodowe, takie jak przesłuchanie świadka czy wykorzystanie opinii biegłego, będą mogły być przeprowadzone przez kontrolujących bez gwarantowanych do tej pory 7 dni na przygotowanie się przez przedsiębiorcę. - Po 1 marca przedsiębiorcy będą zatem mieli ograniczone możliwości oraz mniej czasu na wcześniejsze przygotowanie się do planowanej kontroli celno-skarbowej i do czynności kontrolnych prowadzonych w jej trakcie – zwracają uwagę eksperci EY.

W przypadku podejrzenia, że w firmie podatnika nie są przestrzegane przepisy oraz gdy wystąpią okoliczności faktyczne uzasadniające niezwłoczne przeprowadzenie czynności sprawdzających, kontrole będą mogły być wszczynane po okazaniu przez inspektora legitymacji służbowej.

Zmiany dotyczyć będą również czasu na złożenie korekty deklaracji. Podatnicy będą mieli możliwość ich składania w terminie 14 dni od chwili doręczenia upoważnienia do przeprowadzenia kontroli. Kolejnym dopuszczalnym terminem na złożenie korekty deklaracji w zakresie objętym kontrolą, będzie okres do 14 dni od chwili doręczenia wyniku kontroli. Przedsiębiorcy nie będą przy tym mieli możliwości zgłaszania jakichkolwiek zastrzeżeń do otrzymywanych wyników kontroli.

Mniej czasu dla podatników

- Trudno jednoznacznie ocenić nadchodzące zmiany. Z jednej strony kontrolowany przedsiębiorca będzie mógł skorygować deklarację w ciągu 14 dni od doręczenia upoważnienia do kontroli. Z drugiej zaś przestanie obowiązywać dotychczasowe rozwiązanie, zgodnie z którym podatnik mógł złożyć taką deklarację po doręczeniu zawiadomienia o zamiarze przeprowadzenia kontroli i przed jej wszczęciem. Oznacza to, że od 1 marca podatnik będzie miał więcej czasu na korektę deklaracji na początkowym etapie postępowania. Jednocześnie nie będzie mógł przygotować się z wyprzedzeniem do zapowiedzianej kontroli - tłumaczy Agnieszka Tałasiewicz, parter w dziale doradztwa podatkowego EY. Jej zdaniem zwiększy to skuteczność działań organów podatkowych.

Kontrola powinna być prowadzona bez względnej zwłoki, nie dłużej niż 3 miesiące. Czas ten może jednak zostać wydłużony.

Eksperci EY zwracają uwagę, ze ustawodawca zafundował podatnikom zupełnie nową procedurę kontrolną. - Z jednej strony można zrozumieć potrzebę nadania administracji skarbowej szerszych uprawnień, większej elastyczności działania przy kontroli działalności przestępczej. Jednak z drugiej zastanawia łatwość, z jaką odchodzi się od fundamentów, na których oparta była dotychczas relacja podatnik – organ podatkowy, czyli ordynacji podatkowej i ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Czy przy okazji noweli wyważono właściwie interesy i fiskusa oraz podatników? - zastanawiają się.

- Argument, że kontrola celno-skarbowa ma się koncentrować na najbardziej kryminalnych przypadkach wyłudzeń podatkowych może przekonywać. Nie jest on jednak oparty na treści ustawy. Nie wynika również z dotychczasowej praktyki urzędów kontroli skarbowej, która w dużej mierze koncentrowała się na kontroli firm prowadzących w pełni legalną działalność. A ta zasługuje na poszanowanie pełni praw przysługujących dziś przedsiębiorcom – uważa Michał Goj, dyrektor w dziale doradztwa podatkowego EY.

Same podatki też mniej przyjazne

Nie tylko administracja zmienia się w sposób mało przyjazny dla podatników. W podobnym kierunku idą zmiany w samych podatkach. Wystarczy wspomnieć drastyczne podniesienie kar w VAT. Za fałszowanie faktur na dużą skalę grozić ma nawet 25 lat więzienia. Wróciła też 30-proc. sankcja za zaniżenie VAT. Celowe i na skutek błędu. Bez różnicy. Nie dość, że trzeba zwrócić brakujący podatek, to dodatkowo fiskus dolicza do tego 30 proc. Kiedyś sankcja była. Potem ją z przepisów usunięto. Teraz wróciła, „bo podatnicy przestali bać się VAT”.

Nie koniec na tym. Coraz więcej firm obejmuje obowiązek składania fiskusowi szczegółowych raportów o swoich rozliczeniach VAT. Robią to co miesiąc. Jeśli fiskus tego zażąda, będą też musiały przesyłać inne ważne dane księgowo-handlowe. Ma to rewolucyjnie ułatwić i przyspieszyć kontrolowanie podatników.
Fiskus ma już też do dyspozycji klauzulę przeciwko unikaniu podatków. Może kwestionować legalne działania podatników, jeśli uzna, że głównym ich celem było obniżenie podatków, a nie korzyść biznesowa. Ma to zniechęcić podatników do ucieczek z dochodami do rajów podatkowych.


 

Więcej o: