Tesla miała w ostatnim kwartale 2016 roku 121,3 mln dolarów straty (78 centów na akcję), rok wcześniej była 320,4 mln dolarów na minusie (2,44 dolara na akcję). Po wyłączeniu jednorazowych zdarzeń, strata Tesli w minionym kwartale wyniosła 69 centów na akcję – znacznie mniej od oczekiwań – analitycy przepytani przez Bloomberga spodziewali się 1,14 dolara straty na akcję.
To jednak cały czas strata. A mimo to, w handlu posesyjnym akcje Tesli rosły nawet o 3 proc. (w ciągu roku wzrosły o ponad 50 proc.) Co tak bardzo ucieszyło inwestorów? Być może perspektywa zyskowności tej – wciąż jeszcze młodej – firmy, związana z nowym modelem samochodu. Elon Musk zapewnił podczas telekonferencji, że produkcja nowego sedana odbędzie się zgodnie z planem – dostawy Modelu 3 mają ruszyć latem. Te zapewnienia są ważne, bo Elon Musk wielokrotnie opóźniał spełnianie obietnic, zresztą nie tylko w przypadku Tesli, ale także swojego innego biznesu, SpaceX.
Model 3 Tesli Model 3 Tesli HANDOUT / REUTERS / REUTERS
Do końca roku Tesla chce produkować 5 tysięcy tych samochodów tygodniowo. Model 3 ma być samochodem masowym (kosztuje 35 tys. dolarów, poprzednie modele S i X sprzedawały się nawet za ponad 100 tys. dolarów), co, w połączeniu z dużą liczbą produkowanych aut, ma pomóc Tesli osiągać zyski. To jednak kosztuje. Firma przepala gotówkę i możliwe, że po raz kolejny będzie potrzebować zastrzyku kapitału. - Zgodnie z naszym planem, do wprowadzenie Modelu 3 nie ma potrzeby podnoszenia kapitału, ale jesteśmy bardzo blisko krawędzi – powiedział Elon Musk podczas telekonferencji z analitykami. – Prawdopodobnie sensownie będzie więc podnieść kapitał, żeby zredukować to ryzyko - dodał.
Dyrektor finansowy Tesli (CFO, Chief Financial Officer), Jason Wheeler, odchodzi ze stanowiska po nieco ponad roku. Jak podała Tesla na swoim blogu, będzie się teraz realizować w polityce. Odejście tak ważnej w firmie osoby to niekoniecznie zła wiadomość. Miejsce Wheelera zajmie Deepak Ahuja, który był już dyrektorem finansowym Tesli, popularnym wśród inwestorów.