List Theresy May o uruchomieniu Artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego, czyli o rozpoczęciu procedury wychodzenia z UE, zostanie dostarczony przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi dziś o 13:30 w Brukseli. Zrobi to brytyjski ambasador przy UE Tim Barrow. Chwilę później Donald Tusk wygłosi oświadczenie dla prasy. Wczoraj wieczorem rozmawiał już telefonicznie z brytyjską premier. Podobne rozmowy Theresa May odbyła z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem i niemiecką kanclerz Angelą Merkel.
Cała procedura wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii rozpisana jest na dwa lata. Rozmowy z Brytyjczykami ma prowadzić Komisja Europejska, ale najpierw zgodę na to muszą dać liderzy 27 unijnych państw – szczyt w tej sprawie może odbyć się jeszcze w kwietniu.
Negocjacje mogą rozpocząć się w maju tego roku, a ich koniec planowany jest na jesień 2018 roku. Formalne wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ma zostać ogłoszone 29 marca 2019 roku. Trzeba jednak pamiętać, że negocjacje mogą się przeciągać, bo do ustalenia jest wiele kwestii, w niektórych przypadkach spornych. Termin dwóch lat zakłada Artykuł 50, ale pozwala on też na wydłużenie rozmów, jeśli zgodzą się na to obie strony.
Wśród kluczowych tematów negocjacji są:
- Prawa imigrantów. Trzeba teraz wypracować gwarancje praw dla obywateli państw unijnych mieszkających na Wyspach oraz Brytyjczyków mieszkających w krajach należących do UE. Przedstawiciele obu grup spotkali się wczoraj w Brukseli z unijnym negocjatorem w sprawie Brexitu, Michelem Barnierem. Ma on nadzieję, że ogólny zarys porozumienia w tej sprawie uda się ustalić do końca tego roku, ale praca nad szczegółami może zająć znacznie więcej czasu.
W Wielkiej Brytanii mieszka około trzech milionów obywateli innych krajów unijnych, w tym około milion Polaków. Kilkanaście dni temu brytyjski parlament ostatecznie odrzucił poprawkę Izby Lordów, którzy chcieli wpisać gwarancje w imigrantów jeszcze przed Brexitem - w ustawie upoważniającej premier May do rozpoczęcia procedury.
- Bezpieczeństwo. Trzeba będzie ustalić zasady współpracy w kwestii bezpieczeństwa, w tym m.in. dotyczące wymiany informacji wywiadowczych czy Europejskiego Nakazu Aresztowania.
- Handel. Wielka Brytania wraz z wyjściem z UE opuszcza też wspólny rynek. To oznacza konieczność wypracowania nowego porozumienia w sprawie wymiany handlowej – Unia to największy partner handlowy Wielkiej Brytanii. To może być jeden z trudniejszych wątków rozmów, bo pojawiały się już głosy, że takie rozmowy należy prowadzić osobno z krajami unijnymi, a nie z UE jako całością.
- Koszt wyjścia z UE. Pieniądze mogą być jednym z pierwszych tematów negocjacji. Pojawiły się różne szacunki co do kosztu rozwodu Londynu z Brukselą, mówi się, że Brytyjczycy zapłacą za niego nawet 50 miliardów funtów, czyli 58 miliardów euro. Taką kwotę podał kilka dni temu w rozmowie z BBC szef Komisji Europejskiej Jean Claude-Juncker.
Brytyjczycy wpłacali do unijnego budżetu około 10 miliardów euro rocznie. Powstała dziura może oznaczać wzrost składki od pozostałych krajów albo obcięcie wydatków. Nie wiadomo też, czy Londyn od razu przestanie się dorzucać do wspólnej unijnej kasy, czy zgodzi się współfinansować niektóre z projektów w zamian za na przykład korzystne ustalenia dotyczące dostępu do unijnego rynku.
Protest przeciwników Brexitu, 25 marca 2017 Kirsty Wigglesworth (AP Photo/Kirsty Wigglesworth)
„Jestem zdecydowanie zdeterminowana, by wynegocjować umowę dobrą dla każdego w tym kraju” – to między innymi według medialnych doniesień Theresa May ma dziś powiedzieć swoim parlamentarzystom. Jednak nie wszyscy mieszkańcy kraju chcą Brexitu. Mimo, że od referendum w tej sprawie minęło dziewięć miesięcy (wtedy za wyjściem z UE opowiedziało się 51,89 proc. głosujących), cały czas odbywają się demonstracje przeciwników wyjścia z UE. Mocno Brexitowi sprzeciwiają się Szkoci. Wczoraj szkocki parlament zagłosował za ponownym przeprowadzeniem referendum niepodległościowego. Rząd w Londynie odrzucił jednak ten wniosek.
+++
Zobacz też: Ojciec dał mi radę: "Dobry interes, to jest interes dla obu stron. Interes dobry dla jednej strony, to jest szwindel" - prof. Andrzej Blikle o radach ws. prowadzenia biznesu.