Koniec interwencji państwa
Osoby nie zainteresowane bankami centralnymi mogły tego nie zauważyć, ale Czesi przez ostatnie trzy lata (od listopada 2013) nie pozwalali swojej korony na swobodne kształtowanie kursu na rynku. Jawnie ostrzegali, że nie pozwolą na zejście kursu poniżej poziomu 27 koron za euro i są gotowi interweniować na rynku, aby do tego nie dopuścić. Właśnie przestali się przy tym upierać,a korona, jak to pięknie ujął Joe Weisenthal z Bloomberga, zaczęła wykazywać znaki życia
Znaki życia w przypadku czeskiej korony mogą jednak teraz oznaczać jej umocnienie. A to może oznaczać, że dla nas w Czechach zrobi się nieco drożej. Na pewno będzie drożej dla turystów z Niemiec. W tej chwili korona jest najsilniejsza w stosunku do euro od listopada 2013
Kurs korony czeskiej do euro wykres: investing.com
Chodziło o walkę z deflacją
W utrzymywaniu sztywnego kursu korony do euro chodziło o ochronę przed deflacją – mocniejsza korona oznaczałaby, że import jest tańszy. Konkurencja tańszego towaru z importu mogłaby pchać cała gospodarkę w stronę coraz niższych cen. Na końcu takiej drogi mógłby czekać kryzys gospodarczy. Zbyt mocna korona utrudniałaby tez życie czeskim eksporterom, a akurat eksport w gospodarce Czechów jest niezwykle ważny.
Dziś, głównie dzięki drożejącej na świecie ropie naftowej, zagrożenie deflacją minęło. Ożywienie gospodarcze w strefie euro powoduje, że czeski bank centralny nie musi się już tak bardzo obawiać o koniunkturę w swoim kraju i może pozwolić sobie na rezygnacje z nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa.
Tym bardziej, że te środki sporo kosztują. Wszak każda interwencja Czechów na rynku walutowym polegała na kupnie euro za korony, które wprawdzie dopiero co wydrukowano, ale nie zmienia to faktu, że to prawdziwe pieniądze i prawdziwe wydatki. Tego euro kupiono tak dużo, że pod koniec 2016 ich rezerwy walutowe przekroczyły poziom rezerw Polski i sięgnęły ponad 100 mld euro.
Skoro przez 3 lata władze broniły korony przed umocnieniem, to logiczną reakcją na wycofanie się z tej obrony powinno być właśnie umocnienie. Dokładnie takie coś widzieliśmy w styczniu 2015 w Szwajcarii – tam była dokładnie taka sama sytuacja – Szwajcarzy przez kilka lat kontrolowali kurs franka, aby nie dopuścić do deflacji. Potem go uwolnili, a ten w ciągu kilku godzin podrożał horrendalnie. Z pewnością pamiętają to wszyscy posiadacze frankowych kredytów w Polsce.
Czechy to nie Szwajcaria
Co ciekawe, pierwsza reakcja na uwolnienie kursu waluty w Czechach jest znacznie mniej drastyczna niż w Szwajcarii. Różnica polega na tym, że Szwajcarzy zrobili to z zaskoczenia i nikt się tego po nich nie spodziewał. W przypadku Czech o nadchodzącym uwolnieniu korony mówiło się na rynku od miesięcy. Nie ma więc niespodzianki. Wszyscy spekulanci, którzy chcieli na tym zarobić już dawno zajęli pozycje na rynku i nie musza robić tego dzisiaj. Na rynek nie płyną więc nowe zlecenia, które dodatkowo podbijałyby kurs korony. Na razie, w ciągu godziny od decyzji czeskiego banku centralnego korona umocniła się w stosunku do złotego o ponad 1 procent.
Notowania korony czeskiej wobec polskiego złotego wykres: investing.com
Nie zmienia to faktu, że w sytuacji wolnego rynku czeska waluta może się umacniać, tak jak to robiła przed „aresztowaniem” kursu 3 lata temu.
Mocna korona - dobra dla polskich firm, niedobra dla turystów
To może być dobra wiadomość dla firm w Polsce, które handlują z naszymi południowymi sąsiadami. Czechy to dla nas drugi najważniejszy rynek zbytu, po niemieckim. Umocnienie korony będzie oznaczać, że za ten sam towar polska firma dostanie tyle samo pieniędzy w koronach, ale więcej pieniędzy w przeliczeniu na złote, bo korona będzie droższa.
To samo zjawisko będzie niekorzystne dla tych, którzy chcieliby w Czechach spędzić urlop. Skoro korona będzie droższa, to będziemy musieli więcej wydać w kantorze, aby kupić czeskie pieniądze. W efekcie z naszego punktu widzenia wszystko w Czechach trochę podrożeje. Niewykluczone, że także w Polsce ktoś, kto będzie chciał sobie kupić w sklepie czeskie piwo spotka się z trochę wyższą ceną. No chyba, że za chwilę także polski złoty zacznie się umacniać i „dogoni” koronę. W warunkach wolnego rynku niczego nie można wykluczyć.
Bank centralny w Pradze oczywiście zastrzega, że nadal będzie mógł interweniować na rynku, kiedy uzna to za stosowne – taki przywilej ma każdy bank centralny na świecie. Ale teraz już jednak nie będzie wiadomo ani tego kiedy to może nastąpić, ani przy jakim kursie.