Ministerstwo Finansów chce więcej ekonomii w szkołach. Minister nauki jest na nie. "I tak mamy dużo lekcji"

Ministerstwo Finansów marzy o nowym przedmiocie w szkołach: "finanse i ekonomia". Resort trafił jednak na oponenta - ministra nauki. - Ofiarami Amber Gold padały raczej osoby z siwymi włosami - argumentuje Jarosław Gowin.

Nowy przedmiot…

W odpowiedzi na interpelację poselską posłanki Izabeli Leszczyny, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Leszek Skiba informował w lutym, że Ministerstwo Finansów zaproponowało wprowadzenie do polskich szkół nowego obowiązkowego przedmiotu na temat finansów osobistych - "finanse i ekonomia".  Obejmowałby takie obszary jak m.in. bankowość, budżet domowy, podatki czy emerytury.

„Założeniem propozycji jest fakt, że nie każdy uczeń pozostanie w przyszłości przedsiębiorcą, ale każdy będzie pracował, planował wydatki swojej rodziny, płacił podatki, miał do czynienia z bankami, instytucjami finansowymi (np.: pożyczki, kredyty mieszkaniowe, ubezpieczenia, itp.)” – pisał Skiba.

„Nabyta przez uczniów wiedza umożliwi im lepsze zarządzanie finansami osobistymi, unikanie niepożądanych konsekwencji w postaci np. pułapki spirali zadłużenia, oszustw i piramid finansowych. Im wyższa świadomość społeczeństwa w kwestiach finansowych, tym mniej sprzyja to powstawaniu kryzysów finansowych np. kryzys na rynku kredytów walutowych w Polsce” – argumentował resort.

…albo nowy program

Co prawda w szkołach ponadgimnazjalnych funkcjonuje już przedmiot „Podstawy przedsiębiorczości”, niemniej na tych lekcjach uczy się raczej teorii typu: czym jest bezrobocie, popyt, podaż, bilans firmy, giełda czy inflacja. Brakuje wielu praktycznych porad, np. jak nie dać się naciągnąć przy kredycie czy na lokacie albo jak wypełnić PIT.

Pod koniec kwietnia Ministerstwo Finansów przekazało Ministerstwu Edukacji Narodowej propozycje nowych zagadnień z zakresu finansów, budżetu i danin publicznych oraz rynku finansowego. Jak pisze resort, mogłyby one zostać wprowadzone w przedmiotach „Podstawy przedsiębiorczości” oraz „Wiedzy o społeczeństwie” (przedmioty w szkołach ponadgimnazjalnych). To może świadczyć, że miejsca na nowy przedmiot nie ma, ale możliwa jest zmiana programu już istniejących. Czekamy na informację z MEN w tej sprawie.

Nieoczekiwany oponent

Niespodziewanie, przeciwnikiem lekcji ekonomii w szkołach okazał się minister nauki Jarosław Gowin. - Pan redaktor ma chyba skłonność aby nakładać na państwo pewne obowiązki, które lepiej są realizowane przez rodzinę, przez współpracę społeczną czy przez organizacje samorządowe. My i tak mamy bardzo dużo lekcji w szkołach, program jest przeładowany – odparł zapytany o tę kwestię podczas wywiadu dla RMF i Interia.pl.

Na sugestię dziennikarza, że po szkole zna się dokładnie budowę pierwotniaków, ale większość osób ma problem, żeby przeczytać umowę kredytową, Gowin odparł, że „nie wydaje mu się możliwe, żeby poprzez lekcje w szkole można było przygotować nastolatka do samodzielnego podpisania umowy kredytowej”. - Piramidy finansowe zdarzają się także w najbardziej doświadczonych ekonomicznie krajach świata. Ofiarami afery Amber Gold padały raczej osoby z siwymi włosami, a nie młodsze pokolenie – argumentował minister nauki.

Z argumentami ministra nie zgadza się prof. Waldemar Rogowski, główny analityk kredytowy z Biura Informacji Kredytowej, autor wielu inicjatyw dotyczących edukacji ekonomicznej w szkołach i na uczelniach.

- Musi być nauka na poziomie szkoły, powinno zaczynać się od podstawówki – mówi prof. Rogowski. - Młody człowiek wchodzi na rynek i spotyka się z wyborami i pytaniami – co to jest prowizja, co to jest oprocentowanie, co to jest polisolokata, jak wybrać ubezpieczenie, lokatę czy kredyt. Powinien poznać zasadę, że potencjalnie wysokie zyski zawsze idą w parze z wysokim ryzykiem. Gdyby u progu dorosłości miał taką wiedzę, nie byłoby problemów z przekredytowaniem czy aferami z Amber Gold czy polisolokatami – dodaje Rogowski.

Kto więc wygra – premier Morawiecki czy minister Gowin? Szczerze trzymamy kciuki za tego pierwszego.

***

Piotrowska-Oliwa: Leżąc na łopatkach wykorzystaj tę chwilę i przygotuj strategię, która pozwoli ci wygrać następny mecz [NEXT TIME]

Więcej o: