10 lat temu skończyła się w Polsce wielka hossa. Strat, które nastąpiły potem, niektórzy nie odrobią nigdy

Rafał Hirsch
6 lipca 2007 roku był piątek, hossa na warszawskiej giełdzie trwała już 4 lata, a indeks WIG na koniec sesji osiągnął wartość 67568,51 punktów. Był to rekord wszech czasów. Na kolejny czekamy już równo dziesięć lat.

Piękny lipiec w 2007

Giełdowym rekordem z 6 lipca 2007 nikt się specjalnie nie przejął. Od początku 2007 roku indeks WIG bił ten rekord już 35 razy. To był więc 36-sty rekord indeksu WIG w ciągu nieco ponad sześciu miesięcy. Nikt nie zakładał, że to koniec wzrostów. 

Dziś na giełdzie jest notowanych 211 spółek, które były w obrocie także wtedy. W tym gronie akcje tylko 36 spółek kosztują dziś więcej niż 10 lat temu. Aż 175 spółek – ponad 80 procent całej grupy – zaliczyło w tym czasie mniejszy lub większy spadek.

Co prawda sam WIG dziś jest tylko o 9,8 procent poniżej poziomu z 6 lipca 2007, ale to, że spadek jest tak nieznaczny, indeks zawdzięcza głównie spółkom, które weszły na giełdę już po 2007 roku. Wśród tych 211, które były tam 10 lat temu tylko 41 wypadło lepiej niż indeks, natomiast aż 170 gorzej niż indeks.

Fatalna statystyka

Pisząc "gorzej" mam na myśli także naprawdę poważne spadki, które dla wielu inwestorów mogły na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat oznaczać prawdziwy dramat finansowy.  

136 spółek, czyli grubo ponad połowa ze wszystkich, o których dziś piszemy, straciło w ciągu 10 lat ponad połowę swojej wartości. Akcje aż 53-ch spółek kosztują dziś o ponad 90 procent mniej niż rok temu. To dokładnie jedna czwarta całego grona.  

Liczba spółek giełdowych z danym poziomem zmiany ceny akcji w ciągu ostatnich 10 latLiczba spółek giełdowych z danym poziomem zmiany ceny akcji w ciągu ostatnich 10 lat dane: GPW, obliczenia własne

Gdyby wszystkie 211 spółek, o których piszę uszeregować według stopy zwrotu za ostatnie 10 lat, to ta w połowie szeregu (mediana) pokazałaby spadek ceny akcji aż -67,3 procent (to producent oświetlenia - Lena Lighting).

Morał

To wszystko pokazuje, że inwestowanie na giełdzie to niesamowicie trudne i ryzykowne zajęcie. Przyjęło się uważać giełdowe indeksy za miernik uśrednionego wyniku inwestowania w wykonaniu statystycznie przeciętnego inwestora. Ale jak widać nawet w dłuższym, dziesięcioletnim okresie prawdopodobieństwo, że osiągnie się wynik znacznie gorszy od indeksu jest dużo większe od szans na to, że się z indeksem "wygra". 

Kiedy WIG w końcu sięgnie, a następnie przebije poziom z 6 lipca 2007 (bo w końcu kiedyś to się stanie), wszyscy odtrąbimy całkowite odrobienie strat z bessy lat 2007-09. Ale tak naprawdę spora część inwestorów sprzed dziesięciu lat swoich giełdowych strat nie odrobi już nigdy. 

ZOBACZ TEŻ: Play idzie na giełdę. To jedna z największych prywatnych ofert w historii

Za chwilę na naszym rynku pojawią się nowe, znane spółki: Raiffeisen i Play. W takim momencie warto pamiętać o tym, jak duże ryzyko wiąże się z inwestycjami w giełdowe spółki. 

Najlepsze spółki ostatnich 10 lat

Ale żeby przekaz nie był wyłącznie negatywny, oto mrożący krew w żyłach zestaw dziesięciu najlepszych spółek giełdowych ostatniego dziesięciolecia. Na każdej z nich można było zarobić ponad 180 procent (nie licząc dywidend):

  1. CD Projekt (a w 2007 jeszcze Optimus) - 837 procent zysku
  2. Amica Wronki - 551 procent zysku
  3. Fabryka Mebli Forte - 536 procent zysku
  4. Mangata (a w 2007 jeszcze jako Zetkama) - 411 procent zysku
  5. Neuca - 292 procent zysku
  6. Astarta Kijów - 288 procent zysku
  7. Wawel - 200 procent zysku
  8. CCC - 191 procent zysku
  9. Eurocash - 185 procent zysku
  10. LPP - 183 procent zysku
Więcej o: