Ustawa o Funduszu Dróg Samorządowych, nad którą trwają prace sejmowe, wprowadza nowy podatek w postaci opłaty drogowej. Wpływy z niego mają pomóc samorządom finansować naprawę i utrzymanie dróg gminnych. Opłata ma być nałożona na dostawców i producentów paliwa i gazu w wysokości 200 zł za 1000 l benzyn i olejów napędowych lub 369,69 zł za 1000 kg gazów.
Według analityków ma to skutkować podniesieniem cen na stacjach benzynowych o średnio 25 groszy na litrze. W ten sposób nowy podatek w rzeczywistości miałby pośrednio zostać sfinansowany m.in. z domowych budżetów kierowców. Może również się przyczynić do wzrostu cen produktów i usług.
Ustawa nakładająca opłatę drogową jest oczywiście mocno dyskutowana. Swój głos zabrał również PKN Orlen, który za pośrednictwem swojego biura prasowego stwierdził, że wprowadzenie opłaty paliwowej nie musi skutkować wzrostem cen paliw dla klientów stacji.
Orlen podkreśla, że na ceny paliwa wpływają, obok podatków, przede wszystkim niezależne czynniki makroekonomiczne, jak wahania cen ropy na globalnych rynkach, czy wahające się kursy walut. W związku z tym wprowadzenie opłaty wcale nie musi oznaczać automatycznej podwyżki cen na stacjach.
W ciągu pierwszego półrocza 2017 ceny detaliczne oleju napędowego i benzyn podlegały zmianom na poziomie ok. 50 groszy na litrze, natomiast w ciągu ostatnich 2 lat różnice te przekraczały 1 zł.
- pisze Biuro Prasowe PKN Orlen w komentarzu dla Next.Gazeta.pl
Co więcej Orlen pozytywnie odnosi się do samej inicjatywy. Według spółki poprawa infrastruktury drogowej może pozytywnie wpłynąć na krajowy rynek paliwowy i rozwój gospodarczy Polski.
Przypomnijmy, że ustawa wprowadzająca opłatę drogową ma przynieść budżetowi państwa coroczne wpływy na poziomie 4-5 mld złotych. Połowa tej kwoty trafi na Fundusz Dróg Samorządowych, a reszta na Krajowy Fundusz Drogowy.