Choć pierwotnie likwidacja OFE miała nastąpić już na początku 2018 r., od dawna ten termin był pod dużym znakiem zapytania. Teraz wicepremier Morawiecki właściwie oficjalnie potwierdził, że nie zdąży tak szybko jak zakładał przygotować ustawy „uśmiercającej” Otwarte Fundusze Emerytalne i zakładającej poważne zmiany w III filarze emerytalnym.
Zdaniem Morawieckiego, obecnie realnym terminem na wejście w życie ustawy jest lipiec przyszłego roku. Wcześniej taką datę podawała też minister pracy, Elżbieta Rafalska.
Opóźnienie wicepremier tłumaczy dużą ilością „technikaliów, które muszą zostać dopięte”. Zwraca uwagę, że ZUS też potrzebuje czasu na dostosowanie się do zmian. Dodaje, że między resortami „nie pojawiają się większe różnice zdań”. Na początku lipca "Dziennik Gazeta Prawna" pisał o sprzeciwie Rafalskiej wobec dopłatom z Funduszu Pracy (którym zarządza) do Pracowniczych Planów Kapitałowych, (czyli nowości w ramach III filara emerytalnego). Kością niezgody miał być też plan, aby Funduszem Rezerwy Demograficznej, do którego po likwidacji OFE trafi 25 proc. środków zgromadzonych w tych funduszach, zarządzał Polski Fundusz Rozwoju.
O co chodzi w zmianach?
Po likwidacji OFE 25 proc. środków tam zgromadzonych trafi do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Te pieniądze mają być zapisane na kontach emerytalnych, ale inwestowane w „rozwój gospodarczy kraju”. – Bardziej widzę udział tych środków w formie partnerstwa publiczno-prywatnego niż inwestycji publicznych – zdradza Morawiecki.
Pozostałe 75 proc. środków z OFE miałaby zostać przetransferowana do Otwartych Funduszy Inwestycyjnych Polskich Akcji prowadzonych w ramach Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego. Te byłyby zarządzane przez fundusze inwestycyjne powstałe z przekształcenia obecnych OFE. Trochę to skomplikowane, ale w efekcie te pieniądze stanowiłyby III filar emerytalny. Zostałyby, jak powtarza wicepremier Morawiecki, „zwrócone Polakom”.
Poza reformą OFE, ustawa w ramach rozwoju III filara emerytalnego miałaby powołać do życia tzw. Pracownicze Plany Kapitałowe. Do PPK mieliby być automatycznie zapisywani (ale z możliwością rezygnacji) pracownicy firm zatrudniających ponad 19 osób. Część składki zapewniałby pracodawca, ale część byłaby finansowana ze środków publicznych. Do składki mógłby też dorzucać się pracownik. Środki miałyby być inwestowane w fundusze inwestycyjne oferowane przez Polski Fundusz Rozwoju.
Fragment Programu Budowy Kapitału źródło: Ministerstwo Rozwoju
***