Urzędy rezygnują z gotówki. Nic dziwnego - Polacy nie chcą jej nosić. U policjanta za mandat też zapłacimy kartą
Coraz mocniej przyzwyczajamy się do tego, że zamiast wypchanego portfela możemy nosić przy sobie tylko małą plastikową kartę albo płacić za pomocą smartfonu (do którego zresztą też jesteśmy coraz bardziej przywiązani). Popularność transakcji bezgotówkowych rośnie, cały czas są jednak miejsca, gdzie nie zapłacimy kartą. Tak jest między innymi w wielu urzędach. Powoli jednak i to się zmienia.
Ministerstwo Rozwoju podało, że płatności bezgotówkowe przyjmuje już 500 urzędów administracji publicznej. Można w nich płacić za pomocą tradycyjnych terminali płatniczych POS albo poprzez usługę WebPOS Paybynet, która, jak pisze ministerstwo, jest rodzajem terminala wirtualnego, umożliwiającego wykonywanie płatności za pomocą smartfonu.
Resort podał te dane podsumowując pierwsze miesiące działania ogólnopolskiego programu, który ma upowszechnić tego typu płatności. Program ruszył z początkiem kwietnia, prowadzi go Ministerstwo Rozwoju z Krajową Izbą Rozliczeniową. Skierowany jest do urzędów wojewódzkich, marszałkowskich, miast, gmin oraz starostw powiatowych.
Na razie umowy zawarto z 500 jednostkami administracji publicznej, ale do programu zgłosiło się ich znacznie więcej – 744 urzędy z całego kraju. Docelowo mają nim być objęte wszystkie urzędy w Polsce. Korzystanie z programu jest bezpłatne, zarówno dla urzędów, jak i ich klientów.
Ale urzędy to nie wszystko. Niedługo kartą albo telefonem będziemy mogli też zapłacić za mandat – na miejscu, u policjanta. Odpowiednią nowelizację przyjął Sejm, podpisał ją też już prezydent Andrzej Duda. Policja ma na początku dostać 2000 terminali. Prezydent podpisał ustawę 25 lipca, ma ona wejść w życie w ciągu 30 dni, więc jest szansa, że kartą za mandat będziemy mogli zapłacić już pod koniec tego miesiąca.
Z ankietowych badań prowadzonych przez NBP wynika, rośnie liczba osób korzystających z kart płatniczych. Płacenie w ten sposób za zakupy lub usługi deklaruje już 96 proc. osób posiadających karty płatnicze. W 2013 r. było to 91 proc, a w 2009 r. – 86 proc. „W kontekście prowadzonych działań wspierania obrotu bezgotówkowego warto zwrócić uwagę na systematyczny wzrost o 20 p.p. częstego płacenia kartą w przeciągu 7 lat (od 54% w 2009 r., przez 64 proc. w 2013 r., aż do 74% w 2016 r.). Tłumaczy to widoczny spadek częstego wypłacania gotówki w bankomacie (spadek o 9 p.p. w porównaniu do 2013 r. i 5 p.p. w porównaniu do 2009 r.)” – piszą eksperci NBP w komentarzu do wyników badania.
Zresztą same banki w pewien sposób sprawiają, że mniej chętnie wypłacamy z bankomatu gotówkę – szczególnie mniejsze kwoty, wprowadzając opłaty za takie czynności. Ze wzrostu udziału transakcji bezgotówkowych cieszy się też państwo – trend ten pomaga walczyć z szarą strefą, bo transakcje elektroniczne są rejestrowane.
+++
-
Luka VAT. Ekonomista miażdży retorykę premiera. "Kłamstwa vatowskie są aż cztery"
-
Mini lockdown w warmińsko-mazurskim. Kolejne regiony powinny mieć się na baczności [WYKRES DNIA]
-
Rekordowe zarobki w górnictwie. W grudniu to średnio 18,7 tys. zł. Wszystko przez sowite premie
-
Niemcy. Przemyt wszech czasów. W Hamburgu przechwycono 16 ton kokainy. "To przebija wszystko"
-
Kontrole na granicach. Komisja Europejska żąda od Niemiec wyjaśnień
- Osoby, które przejdą w 2021 roku na emeryturę, mogą liczyć na wyższe świadczenie. Przez COVID-19
- Waloryzacja emerytur. Wskaźnik najwyższy od 10 lat, ale najbiedniejsi emeryci zyskają tylko 50 zł
- PIT 2021. Zwrot podatku - jak sprawdzić kiedy go otrzymamy? Ile się czeka?
- Rząd zmieni zasady świadczenia pielęgnacyjnego? Posłanka KO: Znów chcą wyprowadzić rodziców na ulicę
- Nowe obostrzenia na Mazurach. "Rząd nie patrzy racjonalnie. U nas nie było tak, jak w Zakopanem"