Brytyjska firma finansowa Provident Financial odnotowała we wtorek olbrzymi spadek kursu akcji na giełdzie w Londynie. Jej papiery potaniały o niemal 2/3, a wartość spółki zmniejszyła się o 1,7 mld funtów - w środę cena akcji odbijała od dna i wzrosła o 12 proc.
Kurs Provident Financial, ostatnie 5 dni www.investing.com
Przyczyny nagłej reakcji rynku są trzy. Po pierwsze, Provident zapowiedział, że nie wypłaci dywidendy, gdyż spodziewa się nadzwyczajnej straty. Po drugie, wcześniej podjęto decyzję o zmianie sposobu działania, która jak się dziś okazało przyniosła opłakane skutki . A po trzecie do natychmiastowej dymisji podał się prezes, Peter Crook.
Znakiem firmowym Providenta przez wiele lat było to, że zarówno przy udzielaniu pożyczek jak i ich spłacie agenci odwiedzali klientów w domach. W lipcu, po zmianie modeli biznesowego, który miał przynieść oszczędności i wprowadzić większą automatyzację, znaczna część terenowych samozatrudnionych pracowników została jednak zwolniona. Część z nich zastąpiono pełnoetatowymi konsultantami z tabletami połączonymi z centralą, gdzie specjalny program monitorował ich efektywność.
Brak pracowników w terenie odbił się jednak bardzo mocno na ściągalności pożyczek. Ściągalność spłat pożyczek w starym systemie wynosiła 90 proc., po wprowadzeniu zmian spadła do ok. 57, pogorszyła się też ich sprzedaż.
Jak wyjaśnia The Guardian Provident próbuje tłumaczyć swoją decyzję. Wini oprogramowanie, z którego korzystali terenowi pracownicy. Miało ono działać niepoprawnie, uniemożliwiać skuteczne planowanie spotkań. Chaos i zły przepływ informacji uniemożliwiał przedstawicielom firmy prawidłową i wydajną pracę.
Sytuację wykorzystała konkurencja, która podobno przejmuje wielu wartościowych agentów, mających wypracowaną listę kontaktów.
Czytaj też: KNF chce uporządkować rynek pożyczek.
Na profilu firmy na techniczne problemy utrudniające korzystanie z usług Providenta skarżą się też jego klienci. Problemy są na tyle duże, że spekuluje się, iż firma z 800 tys. konsumentów może sama z problemem sobie nie poradzić i stać się obiektem przejęcia. Tym bardziej, że prognozuje w tym roku finansowym od 80 do nawet 120 milionów funtów straty.
Provident Financial jest firmą, z której wywodzi się również polski Provident. Ma to jednak wyłącznie znaczenie historyczne - polska spółka jest bowiem własnością Personal Finance Group. Firma całkowicie oddzieliła się od swojego brytyjskiego właściciela w roku 1997 i obecnie nie ma z nim żadnych powiązań.