Wygląda na to, że wicepremierowi udało się przekonać zwykłych Polaków (bo memy robią zwykli ludzie, a nie ekonomiści), że rozwiązał problem ściągalności podatków. Albo ewentualnie, że właśnie go rozwiązuje. Na fotografii, na której budowane są memy widać Mateusza Morawieckiego z gitarą. Nadaje się ono idealnie do budowania kobminacji słów i skojarzeń z muzyką, znanymi piosenkami, a z drugiej strony z tym co robi Morawiecki.
Dla mnie najciekawsze w całej tej historii jest to, że dość duża część memów, które rozchodzą się z hashtagiem #morawieckisings nie niesie ze sobą żadnych negatywnych emocji, chociaz przecież ludzie zwykle na podatki narzekają.
To w Polsce prawie tak samo niesamowite jak to, że generalnie powstała fala memów o podatku VAT.
Jeśli te memy nie są złośliwe to znaczy, że to co robi wicepremier Morawiecki jest postrzegane pozytywnie, jest akceptowane i sam Morawiecki w związku z tym kojarzy się dobrze. Gdyby było inaczej ludzie częściej dobieraliby fragmenty piosenek albo dopisywali swoje komentarze mające wydźwięk znacznie bardziej krytyczny, tak jak na przykład tu:
Możliwe więc, że doczekaliśmy się ministra finansów, którego ludzie kojarzą pozytywnie. To dość niesamowita sytuacja, bo zwykle ministrów finansów się nie lubi, a momentami wręcz nie znosi. Niezależnie od tego co naprawdę robią. Dlatego memy z Morawieckim z gitarą są jego ogromnym sukcesem, także politycznym.
To nic, że wpływy z VAT rosną tak naprawdę niewiele szybciej niż rośnie konsumpcja w Polsce, więc trudno zobaczyć tu aż tak wielki przełom w ściągalności, o jakim często mówi rząd . To nic, że sporą część instrumentów do poprawy tej ściągalności przygotowali i opracowali poprzednicy Morawieckiego: ministrowie Mateusz Szczurek i Paweł Szałamacha.
Faktem jest, że Morawiecki to dzieło kontynuuje i odnosi sukcesy. Może przesadza z propagandą, ale jak widać przynosi ona wymierne efekty. O jego poprzednikach nie było żadnych memów. A o Morawieckim są i to wcale nie jest taka błaha sprawa jakby się na pierwszy rzut oka wydawało.