Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu Donald Trump podpisał rozporządzenie pozwalające nałożyć cła na chińskie produkty o łącznej wartości nawet 50 mld dol. Polecił również sekretarzowi skarbu, by opracował dodatkowe ograniczenia inwestycyjne dla inwestorów z Chin, które będą chroniły dostęp do tych amerykańskich technologii, które uznawane są za strategiczne.
Te decyzje były między innymi reakcją Białego Domu na wzrost w ubiegłym roku deficytu handlowego USA z Chinami o 8,1 proc. do rekordowego poziomu 375 mld dol.
Spowodowały ponadto silną wyprzedaż na giełdach w czwartek i w piątek. Inwestorzy obawiali się, że decyzje Trumpa mogą wywołać wojnę handlową z Chinami.
Są jednak spore szanse na to, że uda się jej uniknąć. Tak przynajmniej wynika z wywiadu, którego Steve Mnuchin udzielił programowi telewizyjnemu „Fox News Sunday”. - Prowadzimy z nimi (red. z Chinami) bardzo produktywne rozmowy. Mam nadzieję, że osiągniemy porozumienie – mówił amerykański sekretarz skarbu.
Czytaj więcej: Kim jest Larry Kudlow, nowy doradca ekonomiczny Donalda Trumpa, który nie lubi Chin?
Czego chcą Amerykanie?
Mnuchin podkreślił w rozmowie, że nie chce wojny handlowej z Chinami. – Nie boimy się jej, ale też nie jest ona naszym celem – powiedział. Trzeba być jednak, jak mówił, przygotowanym na każdą ewentualność.
Ponoć USA i Chiny zgodziły się już odnośnie tego, że ogromny deficyt handlowy USA z Chinami powinien być zredukowany do „pewnego poziomu”. Próbują przy tym osiągnąć porozumienie gwarantujące uczciwy handel i które powstrzyma „wymuszony” transfer amerykańskiej technologii do chińskich spółek.
Czytaj więcej: Trump blokuje ogromne przejęcie na rynku półprzewodników. Powodem troska o bezpieczeństwo narodowe.
Te słowa są spójne z treścią listu, który Mnuchin i Robert Lighthizer, reprezentant USA do spraw handlu w gabinecie Trumpa, napisali w ubiegłym tygodniu do Liu He, chińskiego wicepremiera. Amerykanie domagali się w nim, zdaniem „Wall Street Journal”, redukcji ceł na amerykańskie samochody sprzedawane do Chin, większych zakupów amerykańskich półprzewodników oraz większego dostępu do chińskiego rynku finansowego.
I chyba te żądania spotykają się z pewnym zrozumieniem w Pekinie. W poniedziałek „Financial Times” napisał, powołując się na anonimowe źródła, że Chińczycy zaproponowali Amerykanom większe zakupy półprzewodników – kupią ich więcej dzięki redukcji zakupów dotąd prowadzonych w Korei Południowej i na Tajwanie.
Równocześnie Pekin przyspieszył prace nad większym otwarciem swojego rynku finansowego dla zagranicznych spółek – stosowne regulacje mają być przyjęte do maja.
Optymistycznie brzmiące doniesienia mediów bardzo pozytywnie wpłynęły na nastroje giełdowych inwestorów w USA. Po kilku dniach mocnej wyprzedaży akcji, w poniedziałek rzucili się oni do zakupów. Indeksy tamtejszego rynku zyskały średnio ok. 3 proc., a najważniejszy wskaźnik, indeks Dow Jones wzrósł punktowo najwięcej od 2008 roku.
Indeksy giełdowe w USA Investing.com
Tekst pochodzi z blogu „Giełda i gospodarka.pl”.