S&P jako jedyna agencja obniżyła Polsce rating w styczniu 2016 roku, czyli kilka miesięcy po dojściu PiS do władzy. Od stycznia 2016 roku ocenę mamy na poziomie BBB+. Teraz zmieniła się jej perspektywa – została podniesiona w górę ze stabilnej do pozytywnej. To oznacza, że w ciągu 24 miesięcy możliwe jest podwyższenie samego ratingu.
Takiego kroku, czyli podniesienia perspektywy ratingu, niektórzy ekonomiści się spodziewali – na przykład z mBanku, o czym pisaliśmy tutaj.
"Spodziewamy się, że silny rozwój gospodarczy Polski będzie kontynuowany przez cały 2018 rok, dzięki solidnemu popytowi zewnętrznemu, wysokim transferom z UE i odporności dużej, zdywersyfikowanej i otwartej polskiej gospodarki" - pisze S&P w uzasadnieniu swojej decyzji.
Mimo wszystko, analitycy S&P przewidują, że wzrost PKB będzie spowalniać, ostatecznie, w długim terminie, polska gospodarka ma potencjalnie rosnąć w tempie 2 proc. Agencja widzi ryzyka, takie jak problemy z kurczącą się siłą roboczą, presja płacowa a także niepewne otoczenie międzynarodowe.
Standard&Poor's podaje, co musi się stać, by także sama ocena wiarygodności kredytowej Polski poszła w górę. Agencja może nam podnieść rating, jeśli gospodarka będzie rozwijać się mocnym tempie bez generowania dużych potrzeb finansowania z zewnątrz, a relacja długu do PKB utrzyma się w wyraźnym trendzie spadkowym, na przykład w przypadku jednoznacznych nadwyżek budżetowych. Trzecim czynnikiem, który może doprowadzić do podniesienia ratingu, jest sytuacja, kiedy polska zmodyfikuje swoją politykę budżetową, tak, by przygotować się na wzrost presji ze strony zmniejszającej się i starzejącej populacji w wieku produkcyjnym.
Uzasadnienie decyzji ws. ratingu Polski S&P
Z drugiej strony, rating teoretycznie może nam zostać obcięty. Stanie się tak między innymi w przypadku, jeśli wzrost gospodarczy i sytuacja fiskalna Polski gwałtownie się pogorszą, a polityka monetarna nie będzie działać tak, by uchronić gospodarkę przed przegrzaniem. Negatywną decyzję ratingową może spowodować też pogorszenie finansowania zewnętrznego, w tym zawieszenie transferów z UE.
Agencja S&P pozytywnie wypowiada się na temat sytuacji polskiej gospodarki i prognoz na najbliższą przyszłość, ale widzi też pewne ryzyka dla realizacji swoich prognoz w dłuższym terminie. Przede wszystkim dwa: sytuację demograficzną oraz instytucjonalną, która może zagrozić transferom pieniędzy z Unii Europejskiej.
W tym drugim przypadku wymienia ostatnie decyzje polityczne, osłabiające niezależność i autorytet Trybunału Konstytucyjnego i innych organów sądowych, co mogłoby zaszkodzić postrzeganiu praworządności przez inwestorów. Na razie jednak takie zagrożenie się nie materializuje.
S&P uważa, że "rozwój polskiej gospodarki będzie trwać dłużej niż poprzednio szacowaliśmy i skorzysta w większym stopniu z sytuacji fiskalnej niż poprzednio prognozowaliśmy". Agencja chwali też działania rządu, pisząc, że dzięki reformom administracji podatkowej nastąpił wzrost dochodów publicznych o około 0,5 proc. PKB. Analitycy S&P są także przekonani, że polski rząd poradzi sobie z ryzykami związanymi z możliwym przegrzaniem gospodarki i trudnymi relacjami z Brukselą.
Z decyzji S&P oczywiście cieszy się rząd. - Z zadowoleniem przyjmujemy decyzję agencji ratingowej S&P o podwyższeniu perspektywy ratingu do poziomu pozytywnego. Czekamy na kolejny naturalny krok ze strony agencji jakim będzie podniesienie samego ratingu - mówi, cytowana w komunikacie resortu finansów minister Teresa Czerwińska.
Dwa dni temu ukazał się raport S&P, w którym agencja podniosła prognozy wzrostu PKB w Polsce na ten rok do 4,5 proc. z 3,8 proc. i obniżyła oczekiwania co do długu sektora rządowego i samorządowego do 49,5 proc. PKB z 51,8 proc.
Rating, czyli ocena wiarygodności kredytowej, to wskazówka dla inwestorów, na ile wiarygodny jest dany podmiot – w tym przypadku państwo – w zakresie spłaty swoich zobowiązań. Im rating wyższy, tym inwestycja w dług emitowany przez taki kraj powinna być bezpieczniejsza.