Z wyliczeń "Rzeczpospolitej" wynika, że miesięczne obciążenie nowym podatkiem może wynosić od 1100 złotych aż do 9400 złotych. Zdaniem gazety nową daninę mają płacić osoby, których zarobki przekraczają 25 tysięcy złotych brutto.
Gazeta wysokość miesięcznego podatku obliczyła opierając się na kilku rzeczach. Po pierwsze na słowach premiera Morawieckiego o tym, że podatek będzie płacić tylko pół procent najlepiej zarabiających Polaków. Po drugie na szacunkach dotyczących kosztów pomocy dla niepełnosprawnych. Te koszty wahają się w różnych wariantach od 0,6 mld złotych nawet do 5,2 mld złotych rocznie. Po trzecie na liczbie pracujących Polaków. Rzeczpospolita podaje, że w sektorze przedsiębiorstw i w budżetówce łącznie pracuje 9,2 miliona ludzi.
Mając te dane obliczamy, że pół procent z 9,2 mln to 46 tysięcy osób. Teraz wystarczy koszty pomocy podzielić na te 46 tysięcy. W wariancie z kosztami w wysokości 0,6 mld wychodzi nam 13043 złotych rocznie – czyli 1087 złotych miesięcznie. W wariancie z kosztami na poziomie aż 5,2 mld złotych wychodzi nam 113043 złotych rocznie, czyli aż 9420 złotych miesięcznie.
Nawet w najłagodniejszym wariancie 1087 złotych miesięcznie dodatkowego podatku dla kogoś, kto zarabia 25 tysięcy złotych brutto oznacza zabranie mu 4,3 procent jego dochodu.
Ale wszystkie te obliczenia można przeprowadzić nieco inaczej, jeśli skoryguje się dane o tym, ilu ludzi w Polsce pracuje. "Rzeczpospolita" bierze pod uwagę tylko zatrudnionych w budżetówce i przedsiębiorstwach. I to tylko tych, o których co miesiąc raportuje GUS, czyli takich, które zatrudniają co najmniej 10 osób. Tymczasem wg cokwartalnych badań aktywności ludności, w Polsce łącznie pracuje około 16 milionów ludzi. Na tę liczbę obok 9,2 mln policzonych przez Rzeczpospolitą składają się też samozatrudnieni i wszyscy, którzy pracują w małych firmach, zatrudniających mniej niż 10 osób.
Jeśli do wzoru zamiast 9,2 mln pracujących podstawimy 16 mln, to na końcu dostajemy zupełnie inne poziomy opodatkowania. Bo wtedy 0,5 procent pracujących to aż 80 tysięcy osób. Koszty daniny są więc rozłożone na znacznie większą liczbę podatników. W efekcie miesięczna kwota podatku wychodzi na poziomie od 625 złotych do 5417 złotych. No ale z drugiej strony w takim wariancie podatkiem byliby objęci także ci, którzy zarabiają mniej niż 25 tysięcy miesięcznie brutto.
Ale na razie to tylko bardzo mało precyzyjne domysły. Same szacunki dotyczące kosztów pomocy, które wahają się pomiędzy 0,6 mld a 5,2 mld złotych, są rozstrzelone niesamowicie szeroko.
Jeśli weźmiemy do wyliczeń środek tego przedziału, czyli założymy koszty na poziomie 2,9 mld złotych, wtedy otrzymamy miesięczne obciążenie najbogatszych na poziomie 3021 złotych. Co ciekawe, gdyby zrezygnować z politycznego postulatu obciążania podatkiem tylko najbogatszych i rozłożyć go na wszystkich pracujących, to wyszłoby po 15 złotych na głowę miesięcznie.
Minister finansów Teresa Czerwińska powiedziała dzisiaj, że pierwsze oficjalne propozycje nowego podatku mają być opublikowane do połowy maja.
Ta danina solidarnościowa ma zasilić nowy fundusz, którego powołanie zapowiedział w miniony piątek premier Mateusz Morawiecki. Fundusz miałby finansować wsparcie osób niepełnosprawnych. Premier zapowiedział to w Sejmie, gdzie od tygodnia protestują niepełnosprawni wraz z rodzicami.
Protestujący chcą, by renta socjalna została podniesiona do wysokości najniższej renty z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. W dalszej kolejności ta renta miałaby być podwyższana do kwoty minimum socjalnego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną – teraz jest to 1370 zł. Rodzice niepełnosprawnych dzieci walczą też o m.in. 500 zł dodatku rehabilitacyjnego bez kryterium dochodowego dla osób niepełnosprawnych po 18. roku życia.